Samobój na wagę wygranej
Sparing z rezerwami Cracovii zakończył blisko tygodniowe zgrupowanie Rekordu Bielsko-Biała w Ustroniu.
Ten mecz z pewnością mógł wlać w serca sztabu szkoleniowego Rekordu sporo optymizmu. Bielszczanie zmierzyli się z młodą ekipą rezerw Cracovii, ale postawiła ona twarde warunki gry. Pierwsze trzy kwadranse były widowiskiem ciekawym dla oka kibica. Krakowianie owszem, częściej byli przy piłce, ale nie przełożyło się to na zdobycze bramkowe, a te - jak wiadomo - w futbolu są najważniejsze.
Pierwszą groźniejszą sytuację "rekordziści" mieli w 8. minucie. Marcinowi Wróblowi zabrakło jednak minimalnie szczęścia po ciekawej, zespołowej akcji. Trzeba jednak zaznaczyć, iż na dobrą notę zapracowali bramkarze Rekordu, którzy w tym spotkaniu na brak pracy narzekać nie mogli. W 36. minucie biało-zieloni wyszli na prowadzenie. Szczepan Mucha zdecydował się na samotny rajd, dograł piłkę w pole karne, którą na własne nieszczęście do bramki skierował obrońca Cracovii.
Jak się później okazało, gol ten ustalił losy spotkania. Nie ma co ukrywać, w poczynaniach obu ekip widoczne było zmęczenie, co przy tak "tropikalnych' warunkach jest jak najbardziej zrozumiałe. "Rekordziści" mogli jednak pokusić się o bardziej okazały wynik, choćby po próbie Dawida Kasprzyka z 79. minuty, gdy świetnie interweniował golkiper z Krakowa.