Sebastian Tomiczek w STREFIE WYWIADU: mecze z trzema „połowami”
Rugby 7-osobowe jest dyscypliną olimpijską, popularność zyskuje także w beskidzkim regionie. Co czyni ten sport wyjątkowym? Opowiada o tym w naszej STREFIE WYWIADU Sebastian Tomiczek, prezes Rugby Club z Bielska-Białej.
SportoweBeskidy.pl: Rugby Club Bielsko-Biała rozpoczął działalność w kwietniu 2013 roku. Jakie były początki? Sebastian Tomiczek: Na pewno nie było łatwo z wszystkim ruszyć organizacyjnie. Trójmiasto jest w Polsce taką mekką rugby. Swoje bogate tradycje mają takie kluby, jak Lechia Gdańsk, Arka Gdynia czy Ogniwo Sopot. Tam zdecydowanie większa popularnością cieszy się ta dyscyplina. Zresztą w Ekstralidze rugby 15-osobowego południe Polski reprezentuje tylko Juvenia Kraków. Tam też trafiłem na mecz rugby i zafascynowałem się tym sportem. Narodził się pomysł, by w Bielsku-Białej rozpocząć działalność klubu rugby ze szczególnym uwzględnieniem tzw. „siódemki”, a więc gry zespołów 7-osobowych w olimpijskiej odmianie rugby. Od razu było duże zainteresowanie jeśli mówimy o grze. Udało się przeprowadzić pierwszy trening w hali, na który przyszło około 30 osób.
SportoweBeskidy.pl: Uczestniczycie w rozgrywkach ligowych? S.T.: Pierwszy sezon rozpoczęliśmy w tym roku i zakończyliśmy właśnie rundę jesienną rozgrywek o Mistrzostwo Polski. W naszej grupie na dziewięć drużyn zajęliśmy 5. miejsce. W klubie zarejestrowanych jest obecnie 25 seniorów. To osoby z Bielska-Białej, ale nie tylko. Mamy też w klubie grupę młodszą, zawodników do lat 18. Jak wiadomo początki łatwe nie są. Gramy z mocnymi zespołami, mającymi znacznie bogatsze tradycje i większe doświadczenie. Staramy się jednak rywalizować na miarę naszych możliwości.
SportoweBeskidy.pl: Jak w dużym skrócie oczywiście można wytłumaczyć podstawowe zasady w rugby? S.T.: Najważniejszą i może najtrudniejszą dla wielu kwestii jest to, że biegamy do przodu, a podajemy piłkę wyłącznie do tyłu. Nie można podawać do przodu. Tak samo, jeśli piłka wypadnie do przodu, odbywa się tzw. młyn, dzięki któremu przewagę zyskują rywale. Pięć punktów przyznawane jest za przyłożenie za linią punktową z szansą na podwyższenie kopnięciem. Tu jest pewna trudność, bo piłka musi odbić się od ziemi przed kopnięciem. Ze względu na kształt piłki różnie z tym bywa. W przypadku przewinienia jest dyktowany rzut karny, za który są dodatkowe trzy punkty.
SportoweBeskidy.pl: Jakimi cechami trzeba odznaczać się, aby dobrze radzić sobie w rugby 7-osobowym? S.T.: W „siódemkach” trzeba być wszechstronnym – szybkim, a zarazem silnym. To wymagający sport, bo ważna jest również kondycja. Gramy nasze mecze w formie turniejów, każdy składa się z dwóch części po 7 minut każda. Czasami biegamy więc nawet sześć godzin z przerwami. Trzeba robić generalnie wszystko – biegać skrzydłem, stanąć do „młyna”. To właśnie ta wszechstronność w rugby 7-osobowym.
SportoweBeskidy.pl: Co twoim zdaniem przyciąga do rugby? S.T.: Klimat tej dyscypliny sportu jest szczególny. Spotyka się tu naprawdę fajnych ludzi. Analizowaliśmy ostatnio nasz zespół i są w nim kompletnie różne osoby – większość po studiach – ale wykonujące na co dzień zupełnie różniące się od siebie prace zawodowe. Pojawiła się w kontekście rugby taka „łatka”, że to sport, który przyciąga patologie. Nie jest to absolutnie prawdą. Na boisku wszyscy pokornieją, kształtuje się tu charakter. Rzeczą bardzo ciekawą i cenną jest... trzecia połowa, kiedy wszyscy idą wspólnie na piwo. Zawodnicy wszystkich klubów rywalizujących spotykają się po meczu. W trakcie spotkań jest walka i emocje. Później wszyscy podają sobie ręce. Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, by jakieś spory i kłótnie miały miejsce po meczu. Atmosfera całego środowiska rugby jest więc bardzo fajna. Nie ma tutaj żadnych konfliktów czy złośliwości między klubami.
SportoweBeskidy.pl: Popularność rugby w Polsce rośnie? S.T.: Są kluby na Pomorzu, które mają w swoich szeregach zawodników na kontraktach. W pozostałych to poziom typowo amatorski. Natomiast tendencja w kontekście zainteresowania jest zwyżkowa. Potrzebne są różne ciekawe akcje, które młodych ludzi do rugby zachęcają. W styczniu rozpoczynamy również tu w regionie ogólnopolską akcję pod nazwą Rugby TAG, którą wspiera Polski Związek Rugby. Polega ona na tym, że przychodzimy do szkół i prowadzimy w nich zajęcia pokazowe. Szkoły dostają od nas sprzęt – piłki do rugby oraz tzw. tagi. Promujemy bezkontaktową odmianę rugby, w którą można grać już w „podstawówkach”. Mamy już także zapytania od dziewczyn. To temat rozwojowy, być może od stycznia ruszy dla nich specjalna sekcja w naszym klubie.
SportoweBeskidy.pl: Dziękuję za rozmowę. S.T.: Dziękuję.