Niecodzienne okoliczności towarzyszyły spotkaniu Zapory Porąbki z Beskidem Skoczów. Uproszczając temat - goście grali, a gospodarze strzelali.  Zapora PorąbkaWynik meczu wskazuje na boiskową dominację gospodarzy, wynik jest wielce mylący. To podopieczni Marcina Michalika byli stroną dyktującą warunki gry, ale bramki strzelali gospodarze. - Rezultat jest trochę mylący. Goście mieli więcej z gry. Paradoksalnie to my strzelaliśmy gole. Gdyby Beskid zdobył bramkę przed przerwą, to wynik mógłby być zupełnie inny - klaruje Andrzej Jurczak, szkoleniowiec Zapory.

Po premierowej odsłonie, którą goście przegrali 0:1, trener skoczowian zdecydował się na trzy korekty w składzie. Zmiany niestety nie przyczyniły się do poprawy boiskowych poczynań zawodników Beskidu. Co prawda to oni częściej byli przy piłce, ale gospodarze wyprowadzili kilka zabójczych ataków.  Zapora Porąbka - Beskid Skoczów 5:0 (1:0) 1:0 Cyran (25') 2:0 Cyran (50') 3:0 Cyran (75') 4:0 Szczypka (88') 5:0 Handzlik (90')

Zapora: Wójcikiewicz - Deska, Gilek, Szczyrk, J.Targosz, Cyran (75' Pszczółka), K.Jurczak (65' Witkowski), Krasoń (85' Mreńca), Pawiński, Szczypka, Zuziak (80' Handzlik) Trener: A.Jurczak

Beskid: Matuszny - Adamczyk, D.Ihas, Mioduchowski (85' Jastrzębski), Wojciechowski, A.Ihas, Kochman (46' Wojaczek), Padło, Smagło (46' Łapiński), Jaworzyn, Surawski (46' Kiełczewski) Trener: Michalik