
Skuteczne ograniczenie roli przypadku
Tylko 48 godzin minęło od ostatniego sparingu, a Soła Rajcza po rozegrała kolejny mecz towarzyski w ramach przygotowań do rundy jesiennej "okręgówki". Rywalem podopiecznych Marcina Kasperka był Metal Węgierska Górka.
Wtorkowy wieczór przyniósł wiele emocji i dobrego futbolu. Wynik otworzyli gospodarze po składnej akcji, której końcowymi aktami było diagonalne podanie z bocznego sektora od Jakuba Szatanika do Patryka Tomali, który wykończył świetne dogranie strzałem ze wślizgu. W 22. minucie goście wyrównali. Ze stałego fragmentu dośrodkowywał Jakub Krajcarz, jego centrę "przegłówkował" kolega z drużyny, a futbolówka trafiła na głowę Dominika Juraszka, który doprowadził do remisu strzałem z bliskiej odległości. Metal wyszedł na prowadzenie w 35. minucie. Zbyt lekkie wybicie golkipera przejął Konrad Pawlus, który dopełnił formalności strzałem do pustej bramki. Co ciekawe, reprezentant A-klasy mógł pokusić się o więcej, ale sytuacje zmarnowali strzelec drugiego gola oraz Konrad Tlałka. Gospodarze również zagrażali bramce Rafała Pawlusa, a mowa tu o 2 sytuacjach Jarosława Grygnego oraz soczystym uderzeniu z rzutu wolnego Piotra Błasiaka.
Po zmianie połów stroną przeważającą byli miejscowi. Udokumentowali przewagę golem wyrównującym – po prostopadłym podaniu Michałą Gluzy w sytuacji sam na sam znalazł się Filip Ficoń, który mimo to dograł do lepiej ustawionego Tomali, który tym samym skompletował dublet. Znakomite zawody rozgrywał Szymon Zawada, który wykreował kilka świetnych sytuacji kolegom z zespołu. Również goście próbowali swoich szans, ale ani Damian Tomiczek, ani K. Pawlus nie znaleźli sposobu na golkiperów Soły. Wynik w 86. minucie pięknym strzałem w samo okienko bramki z 16. metrów ustalił Brazylijczyk Pedro.
- Kreowaliśmy dziś bardzo ładne, zespołowe akcje. Cieszy przede wszystkim fakt, że potrafimy je stworzyć własnymi, przemyślanymi działaniami. Chcemy wykluczać udział przypadku w naszej grze i dziś nam to bardzo dobrze wychodziło - powiedział po meczu Marcin Kasperek, trener Soły Rajcza.
- Szczególnie pierwsza połowa była bardzo dobra w naszym wykonaniu, kiedy to oprócz strzelonych goli mogliśmy się pokusić o inne zdobycze bramkowe. Po zmianie stron to Soła miała więcej z gry, a sytuacje stwarzały obie drużyny. Zagraliśmy kolejny dobry sparing, ze Smrekiem udało się wygrać, dziś musieliśmy uznać wyższość przeciwnika. Zawsze chce się wygrywać, ale nawet po porażce można wyciągnąć dobre wnioski. To był pożyteczny sparing, możemy być z siebie zadowoleni - podsumował Robert Sołtysek, szkoleniowiec Metalu Węgierska Górka.