Dla bielszczan mecz ułożył się dobrze, bo premierowego seta wygrali pewnie 25:20. Przewagę kluczową zbudowali od stanu 15:15. Goście popełniali wówczas proste błędy, a „czapa” Michała Makowskiego w parze z Adrianem Hunkiem dała ekipie z Bielska-Białej prowadzenie 19:15, którego do końca nie oddała.

Być może uśpiło to czujność miejscowych, bo w następnej partii rytm gry stracili.  Kiedy w aut zaatakował Viacheslav Tarasov, a w kolejnej akcji również Oleg Krikun siatkarze z Siedlec odskoczyli na 10:5. Nie mieli też większych trudności, aby przeciwnika na bezpieczny dystans utrzymać do ostatniego zbicia autorstwa Janusza Górskiego.

Wobec wyrównania wyniku można było spodziewać się, że trzeci set będzie mieć wyjątkową wartość. Taki scenariusz ziścił się. Podopieczni Harry Brokkinga długo przegrywali – m.in. 8:11, 16:19, by na samym finiszu przechylić szalę na swoją korzyść. Zadyszkę złapał najskuteczniejszy w szeregach KPS-u Mateusz Kańczok, a efektowne bloki Bartosza Cedzyńskiego rozwiały nadzieje przyjezdnych.

Co ciekawe, kolejną z odsłon bielszczanie wygrali w sposób niemal bliźniaczy, „goniąc” rywala od stanu 0:4 aż po remis 18:18. Przy świetnych zagrywkach Tarasova gospodarze „odjechali” siedlczanom i triumfowali 25:19, gdy poza boisko zaserwował Kańczok.

BBTS Bielsko-Biała – KPS Siedlce 3:1 (25:20, 19:25, 25:22, 25:19)

BBTS:
Macionczyk, Piotrowski, Hunek, Krikun, Tarasov, Siek, Marek (libero) oraz Jaglarski (libero), Cedzyński, Makowski, Gryc, Popik, Kapelus
Trener: Brokking