Mimo trudów zgrupowania i pracy na zwiększonych obrotach, bielszczanie wywiązali się bardzo dobrze ze swoich obowiązków. Trener Rekordu, Dariusz Klacza, asygnował do gry w tym meczu dwie jedenastki i obie stanowiły wartość dodaną, a i większość zawodników o statusie tzw. testowanych zdała egzamin. 

 

Pierwsze 30. minut spotkania przypominały typowe piłkarskie "szachy". Obie ekipy prowadziły sprawdzanie swojego potencjału. Wreszcie jednak z "konkretem" nadeszli Wiślanie, a konkretnie Jakub Seweryn, który otworzył wynik spotkania, wygrywając pojedynek "oko w oko" z bramkarzem Rekordu. Reakcja biało-zielonych była jednak taka, jak być powinna. 5. minut później Filip Waluś sfinalizował akcję zainicjowaną przez doświadczonego Tomasza Nowaka. 

 

Dobre rozpoczęcie przez Rekord drugiej części meczu, miało kluczowy wpływ na jego rezultat. Biało-zieloni szybko, bo w odstępie 5. minut, dwukrotnie pokonywali bramkarza gości. Gol na 2:1 był autorstwa testowanego zawodnika, który zrobił pożytek z przytomnego dogrania Mateusza Madzi, a następnie ten drugi sam ulokował piłkę w siatce po trafieniu z bliskiej odległości. Wiślanie chcieli odmienić losy meczu, jednak trafienie z 67. minuty to było za mało, aby wyrwać Rekordowi sparingowe zwycięstwo. Odnotujmy jednak, że w samej końcówce goście "ostemplowali" słupek, a Sidy Camara z Rekordu... poprzeczkę.