Pod dyktando Tempa toczyła się niemal cała premierowa odsłona niedzielnego sprawdzianu. Sęk jednak w tym, że niekoniecznie atutem reprezentanta „okręgówki” była skuteczność. Już w 3. minucie Rafał Adamek idealnie dograł do Mikołaja Tobiasza, ale ten doskonałej sytuacji nie zamienił na gola. Szczęścia w finalizacji próbował też sam Adamek, lecz jego strzał po „długim” rogu odbił golkiper Unii. Golem zapachniało też przy szarży Tomasza Stasiaka, z którego dogrania pożytek uczynić usiłował Michał Tobiasz. Zamiast strzelać wdał się w drybling, którego następstwem był rzut rożny. I to z owego stałego fragmentu „odczarowanie świątyni” rywala wreszcie się powiodło. Do odbitej piłki dopadł Maciej Rucki, uderzył z półwoleja, a futbolówkę z bliska w siatce umieścił Jakub Węglorz.
 


Wspomniana powyżej akcja bramkowa miała miejsce w 39. minucie i... wcale puńcowianom nie dała prowadzenia. 2 kwadranse rywalizacji piłkarze Unii zwieńczyli bowiem trafieniem na 1:0 – przeciwnik wyszedł na pojedynek ze Zbigniewem Huczałą, kiedy formacja defensywna Tempa założyła nieudaną pułapkę ofsajdową.

W aspekcie bramkowych łupów nic więcej konkretnego dziś w Ustroniu się nie wydarzyło. Po pauzie dominowała zgodnie gra szarpana, choć Tempo mogło triumfować. Najlepsze ku temu szanse to następstwo zagrania Michała Pszczółki do testowanego zawodnika czy uderzenia Dariusza Dziadka oraz Stasiaka – odpowiednio w boczną siatkę i w golkipera IV-ligowca.