Od samego początku przy Tetmajera widowisko oglądaliśmy wyrównane. Ładnymi, składnymi akcjami pochwalić się mogły obie drużyny, lecz tylko przyjezdni byli w stanie skierować piłkę do siatki. W 68. minucie Dominik Natanek w polu karnym wpierw rywala "nawinął", a następnie kulnął obok bezradnego Rafała Pawlusa. Ale sytuacji bramkowych było wczoraj bez liku, zwłaszcza w premierowych 45. minutach. Żywczanie, zamiast jednak trafiać w "świątynię" Wiesława Arasta, to ostrzeliwali słupki. Przyjezdni natomiast po dwakroć zbyt długo zwlekali z oddaniem strzału, będąc w dogodnej pozycji strzeleckiej. Wpierw w ten sposób sytuacji na sam z Pawlusem nie wykorzystał Mindia Geogogatishvili, wkrótce zaś zblokowany został w ostatnim momencie Dariusz Chowaniec
 
- Cieszy fakt, że w końcu zagraliśmy na "0" z tyłu i udało nam się wygrać, zwłaszcza że na tak trudnym terenie. Mecz był wyrównany, wygrał go ten, kto strzelił pierwszą bramkę - zauważył Zbigniew Skórzak, szkoleniowiec przyjezdnego zespołu z Żabnicy. - W poprzednich spotkaniach brakowało wyników, ale nasza gra zła nie była. Teraz swoją dobrą dyspozycję potwierdziliśmy zwycięstwem - dodał.

Przypomnijmy, że wczorajsze derbowe spotkanie było ostatnim dla Sebastiana Klimka. Szkoleniowiec Górala po meczu został zluzowany z funkcji trenera I zespołu. Więcej pisaliśmy o tym TUTAJ