SŁONIK NA SZCZĘŚCIE
Liczyłem na to, że futbolowa historia lubi się powtarzać. I udało się. Był taki ligowy mecz Górali z Legią w Bielsku-Białej. O zwycięstwie naszej drużyny decydowała bramka Aleksandra Jagiełły, wychowanka warszawskiego klubu. SMS-em z USA gratulowałem wtedy prezesowi Wojciechowi Boreckiemu znakomitego sukcesu Górali. We czwartek jeszcze byłem na Sri Lance i znowu ważny mecz wygrany Górali z Piastem i... oczywiście mój SMS do prezesa Boreckiego z gratulacjami. Wniosek jest prosty: ja daleko od kraju, Górale wygrywają. Pożartować zawsze trzeba, ale tak na poważnie to ten półfinał Pucharu Polski to wielki sukces miasta, klubu, piłkarzy, sponsorów, kibiców, nas wszystkich, którzy wspieramy TS Podbeskidzie.
Zdążyłem już wrócić i przywitać na bielskim stadionie białostockie Żubry, w 9 już potyczce z bielskimi Góralami w ekstraklasie. 4 zwycięstwa Podbeskidzia, 3 Jagiellonii i 2 remisy. Taki to bilans tych moich ulubionych drużyn. Przez te parę dni na egzotycznej Sri-Lance miałem bliskie kontakty z cejlońskimi słonikami, które podobno przynoszą szczęście. Na Sri Lance, jak na każdym podobnym wyjeździe, na który jestem zaproszony na sympozjum medyczne, staram się połączyć trzy w jedno, a więc medycynę, sport i wypoczynek, ale o medycynie tu nie będę nudził. Wypoczynek już był, a więc będzie o sporcie i parę ogólnych refleksji z tej egzotycznej wyspy. A że dla mnie potyczki Żubrów z Góralami to prawdziwa rzecz święta, dlatego też będzie trochę takiego miksu złożonego z Górali, Żubrów i cejlońskiego słonika, który jest symbolem tej wyspy.
O swoim kraju ludzie mówią na Sri Lance, że to koniec świata. Myślę, że chyba mają rację, bo ta wyspa jest, jak łezka spływająca z oka z kontynentu Indochin, oblana wokół wodami Oceanu Indyjskiego. Z czym wam się kojarzy Sri Lanka zwana dawniej Cejlonem? Pewnie każdemu z czymś innym. U schyłku PRL-u mówiło się, że półki sklepowe są wypełnione octem, a czasem można jeszcze kupić cejlońską herbatę. W głębokim PRL-u lansowana była też w mediach, pierwsza w świecie, kobieta premier tego kraju Sirimavo Bandaranaike. Nic dziwnego, bowiem prezentowała wtedy lewicującą i rządzącą tam partię polityczną. Dlatego też popierana była przez „światowe socjalistyczne siły postępu”. Sri Landa to wyspa o powierzchni mniej więcej 1/5 powierzchni Polski zamieszkała przez około 20 milionów ludzi oraz kilka tysięcy żyjących tam na wolności słoni. Spotkać tam można również wiele tygrysów, małp i lampartów i innych różnych zwierząt czy ptaków, które w Europie zobaczyć można tylko w ogrodach zoologicznych. Sri Lanka to tropikalne plaże, laguny i skaliste góry. Portugalczycy przyjeżdżali tu po przyprawy. Brytyjczycy zakładali tu struktury państwa i plantacje herbaty. Źródłem kultury byli Kanadyjczycy, ale w 1948 roku Cejlon uzyskał niepodległość. W 2004 roku była ogromna katastrofa na tej wyspie. Ocean wystąpił z brzegów, zalano domy, plaże, zginęło 30 tysięcy ludzi. Wszystko zamieniło się w stosy rupieci. Tuż przed wyjazdem dowiedziałem się, że hotel, w którym przebywałem kilka dni, był też kompletnie zniszczony przez to tsunami.
Naród tu „bogobojny”, jak mówił klasyk. Cejlon jest duchowym sercem buddyzmu na świecie. Jaki sport jest tam najbardziej popularny? KRYKIET! To absolutna czołówka światowa. Sri Lanka jest bowiem jednym z pięciu krajów, które zdobyły Puchar Świata w krykiecie. Było to w 1996 roku. Natomiast Puchar Azji Sri Lanka zdobyła w 1986, 1987, 2004, 2008 i 2014 roku. Krykiet przywieźli tu Brytyjczycy, a pierwszy mecz rozegrano w... 1800 roku! Zainteresowaniem cieszy się też rugby, jasne że i piłka nożna, i siatkówka, futbol amerykański, badminton, baseball i koszykówka. Do tego oczywiście sporty wodne i turystyka...
Tyle w paru zdaniach o tym ciekawym kraju. Przyjaznym, w którym żyją ludzie pogodni, mili, uśmiechnięci i życzliwi. Fascynująca jest symbioza ludzi z otaczającą ich przyrodą. Ale jak pisałem już prawdziwe szczęście dają też cejlońskie słonie. I takiego cejlońskiego słonika z podniesioną trąbą, przed meczem z Jagiellonią, już na stadionie podarowałem prezesowi Górali Wojciechowi Boreckiemu. Taki słonik na szczęście. Wygrana Górali z Żubrami zasłużona, ale nie ma co ukrywać, że dla mnie było to zwycięstwo ze słonikiem w tle. Awansowaliśmy na szóste miejsce w tabeli, w której wyprzedzamy wszystkie śląskie drużyny – Piasta, Górnika i Ruch. Brawo Górale. Cieszmy się z sukcesów, umiejmy się cieszyć, ze zwycięstwa naszych piłkarzy.
Ze sportowym pozdrowieniem Sławomir Wojtulewski