Jak piłkarska Polska długa i szeroka wszyscy kibice śledzili wczoraj mecz reprezentacji Adama Nawałki w Dublinie. Gospodarze pokazali, że warto grać do samego końca. Rozgrywki w naszym regionie przyniosły w miniony weekend wiele spotkań, w których piękno sportowej rywalizacji również o sobie dało znać. Radość jednych, smutek i rozczarowanie drugich. Tak musi być. felieton Polacy nie zdołali utrzymać skromnego prowadzenia w konfrontacji z Irlandczykami, zanosiło się na to niemal od początku drugiej połowy. Atak za atakiem, dośrodkowanie za dośrodkowaniem. Biało-czerwoni długo dzielnie się bronili – niestety tylko, momentami rozpaczliwie. Gospodarze dopięli swego w doliczonym czasie gry. Radość jednych, smutek i rozczarowanie drugich. Tak musi być. 

Zapora Porąbka w końcówce meczu w Ciścu zdobyła gola na wagę trzech punktów, Pasjonat Dankowice dokonał tego samego w Cieszynie, Kuźnia Ustroń w Chybiu, a LKS Bestwina u siebie w derbowej potyczce z czechowickim MRKS-em. Świt Cięcina punkt zapewnił sobie w doliczonym czasie gry, Skałka Żabnica, w straciu z liderem, odrobinę wcześniej. Dużo tego..., a to nie wszystko. Drzewiarz Jasienica stracił dwa gole i szanse na mistrzostwo w Bełku w ostatnich minutach, Czarni-Góral u siebie punkt w konfrontacji z Fortecą Świerklany w minucie 86. „Nasi” w lidze III również grali do końca. Bialska Stal niespodziewanie przegrywała 1:2 z Polonią Łaziska Górne... wyrównała, natomiast „dwójka” Podbeskidzie remisowała w Częstochowie... wygrała. Bramki zdobyte tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego odnotowano także w bielskiej A-klasie, ale w przeciwieństwie do wyżej wymienionych w ligach wyższych, nie decydowały o punktowych zdobyczach i stratach.

Warto było wybrać się w niedzielny wieczór do Cygańskiego Lasu. W hali przy ul. Startowej Rekord rywalizował z „Czerwonymi Diabłami”. Sięgnął po trzy punkty w emocjonujących, trzymających w napięciu do końcowej syreny okolicznościach. Tracąc bramkę na 2 minuty i 20 sekund przed końcem meczu można myśleć o zwycięstwie? Futsal dopuszcza takie śmiałe podejście. Po 15 sekundach „rekordziści” wyrównali, niebawem zdobyli decydującą bramkę, wygrali 4:3. 

Sobie i Wam życzę takich emocji co weekend... GRAMY DO KOŃCA!

Krzysztof Biłka SpotoweBeskidy.pl