SŁOWO PO WEEKENDZIE
Sporo upadków, kilka lepszych momentów, rozbudzone w pewnym momencie apetyty kibiców i mocne rozczarowanie na koniec. Rundy jesiennej w wykonaniu Podbeskidzia nie można ocenić pozytywnie, wszak zespół zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. – Ostatnie miejsce zaciemnia obraz tego, co robił zespół w tej rundzie – powiedział po porażce ze Śląskiem Wrocław trener Robert Podoliński. Można przyznać szkoleniowcowi rację? Bielski zespół rywalizację ligową rozpoczął pod szkoleniowym okiem Dariusza Kubickiego, na którego Wojciech Borecki postawił po raz drugi. Kilka osób, z którymi poruszałem przed rozpoczęciem sezonu temat Podbeskidzia, wieszczyło zmianę trenera w okolicach 6. kolejki. Nieznacznie się pomylili, ale nieuniknione nadeszło. Po porażce 0:6 z Wisłą Kraków prezes Borecki przyznał się do błędu. W pierwszych dziewięciu meczach „Górale” wygrali raz, z Lechem w Poznaniu, czyli zespołem, z którym wówczas wygrywał niemal każdy. Ponadto zainkasowali cztery punkty remisując z rywalami.
Po przejęciu drużyny przez Roberta Podolińskiego w jej funkcjonowaniu zmieniło się dużo, o czym niejednokrotnie mówili sami zawodnicy. Nowy szkoleniowiec większą uwagę przykłada do zagadnień taktycznych, analiz. Piłkarze trenowali częściej i na większych obrotach.
Ligowy debiut wypadł okazale. Porywającego futbolu w Łęcznej bielszczanie nie zaprezentowali, ale wygrali 2:1. Następnie Podbeskidzie zanotowało serię pięciu spotkań bez porażki, wygrało m.in. w Mielcu z beniaminkiem z Niecieczy i w Zabrzu. Efekt nowej „miotły” zadziałał, „Górale” byli tuż za pierwszą ósemką. Na tym etapie rozgrywek nawet pozycje w okolicach podium były na wyciągnięcie ręki.
Trzy tygodnie później coś się zacięło. Podbeskidzie w rywalizacji z Legią Warszawa zaprezentowało się z dobrej strony, zremisowało 2:2 grając w osłabieniu przez większą część meczu, tracąc gola w samej końcówce. W ostatnich czterech spotkaniach zdobyło tylko punkt, po przeciętnym spotkaniu z Ruchem Chorzów. Wobec porażki w poniedziałek ze Śląskiem Wrocław spadło na ostatnie miejsce w tabeli. Zima będzie w klubie gorąca...
– Ostatnie miejsce zaciemnia obraz tego, co robił zespół w tej rundzie – powiedział po porażce ze Śląskiem Wrocław trener Robert Podoliński. I tak, i nie. Tak, ponieważ tabela jest bardzo ciasna. Wszak „Górale” do 8. pozycji, czyli grupy mistrzowskiej, tracą tylko cztery punkty. Tak, bowiem Podoliński pokazał, że ma pomysł na zespół. Nie, ponieważ nie można skutecznie walczyć o konkretne cele nie wygrywając u siebie! Podbeskidzie po raz ostatni sięgnęło po trzy punkty przed własną publicznością w końcówce poprzedniego sezonu. Pokonało 1:0 po trafieniu Bartłomieja Koniecznego Górnika Łęczna 1:0, zapewniło sobie tym samym utrzymanie w elicie. Nie, ponieważ kadra niby szeroka, ale w kilku meczach trener miał duży problem z skompletowaniem meczowej osiemnastki. Przyznać należy jednak, iż w przypadku absencji ośmiu piłkarzy, w każdym innym klubie naszej ekstraklasy problem byłby podobny.
Wesołych Świąt. Prezenty i niespodzianki w "Góralskim" wydaniu... Będą?
Krzysztof Biłka SpotoweBeskidy.pl