Derby, jakich jeszcze nie było

 

Gdyby ktoś rok temu powiedział, że derby Żywca w trwającym obecnie sezonie odbędą się na siódmym poziomie rozgrywkowym, zostałby pewnie skierowany na konsultację u specjalisty. Rzeczywistość jest jednak taka, że żywiecka Koszarawa podejmowała na swoim stadionie Stal-Śrubiarnię. I był to mecz bez historii, ponieważ goście po bramkach Łukasza Tymińskiego, Sebastiana Marszałka Kacpra Jakubca potwierdzili swoje aspiracje do awansu i pewnie zainkasowali kolejne punkty. - Niedawno gościliśmy na boisku Koszarawy i sami się przekonaliśmy, że to ciężki teren. Każda drużyna może mieć jakiś problem z gospodarzami, ale Stal-Śrubiarnia Żywiec jest tak dobrym zespołem, że można było przewidzieć jego zwycięstwo - podsumowuje trener Skrzycznego.

 

Kolejny punkt po niespodziance

 

Magórka Czernichów zdobyła drugi punkt w bieżących rozgrywkach i przy okazji zapunktowała po raz pierwszy przed własną publicznością. Po kwadransie prowadzili jednak goście - bramkę dla Metalu zdobył Damian Tomiczek. Gdy wydawało się, że pójdą za ciosem, do wyrównania po raptem 3. minutach doprowadził Wojciech Malciak. Więcej goli na boisku w Czernichowie już nie padło i drużyny podzieliły się punktami. - Ciekawy mecz, graliśmy z tymi drużynami na własnym boisku - obie zaprezentowały się tak samo solidnie. Zastanawiał mnie fakt, czemu Magórka ma tak mało punktów. Teraz wypadła dobrze na tle wymagającego przeciwnika. Życzę trenerowi Skórzakowi kolejnych punktów - zaznacza Duleba.

 

Goście popsuli serię

 

Skałka Żabnica podejmowała na własnym boisku zespół Sokoła Słotwina. W przypadku zwycięstwa gospodarze przedłużyliby swoją passę zwycięstw do 7. z rzędu. Jeszcze do 94. minuty wydawało się, że tak się stanie, ale goście wykorzystali stały fragment gry za sprawą Dawida Chrobaka, który wyrównał strzałem głową. Wcześniej gole dla Skałki zdobyli Damian Gołębiowski Marcin Koźlik. Pierwszą bramkę dla Sokoła zdobył Bartłomiej Jakubiec. - Powiem szczerze, ze beniaminek mnie zaskakuje swoją bardzo dobrą grą i liczbą punktów. W zeszłej kolejce graliśmy ze Skałką, która jest mocną drużyną. Wynik wskazuje na to, że Sokół chce liczyć się w tym sezonie w walce o najwyższe cele. Gratuluję wyniku drużynie trenera Przemysława Jurasza - ocenia szkoleniowiec.

 

 

Blisko sensacji u "rezerwistów"


W pierwszym niedzielnym spotkaniu zmierzyły się rezerwy Orła Łękawica i GKS-u Radziechowy-Wieprz. Zdecydowanym faworytem byli podopieczni Macieja Skolarza. I zgodnie z przewidywaniami objęli prowadzenie po strzale Filipa Żuchniewicza w 21. minucie spotkania. Skazywani na pożarcie goście nie dość, że dzielnie się bronili, to w 82. minucie spotkania wyrównali, a bramkę wyrównującą zdobył Michał Rypień. Faworyzowani gospodarze próbowali, ale bezskutecznie. Na szczęście dla miejscowych mają oni w składzie tak doświadczonych zawodników jak Michał Duda, który przesądził o zwycięstwie "dwójki" Orła w 92. minucie spotkania. - Bardzo dużo bramek w naszej lidze pada w ostatnich minutach. Jeżeli chodzi o te drużyny to w mojej opinii gospodarze byli faworytem i potwierdzili to zwycięstwem - nadmienia nasz rozmówca.

 

Znaleźli rozwiązanie?

 

Trener Tomasz Sala zapowiadając minioną kolejkę mówił, że jego drużyna poszukuje najlepszych rozwiązań, by poprawić swoją grę. I po niedzielnym, efektownym zwycięstwie wydaje się, że poszukiwania można uznać za zakończone. Jego zawodnicy pokonali Maksymiliana Cisiec aż 6:1. Już w premierowej połowie po hat-tricku Michała Gołucha i bramce Michała Dudysa gospodarze prowadzili 4:1 - gola dla przyjezdnych zdobył Dawid Krutak. W drugiej połowie miejscowi nie pozostawili wątpliwości kto jest zespołem lepszym i zdobyli jeszcze 2 bramki. Dublet skompletował Dudys, a wynik ustalił Paweł Butor. - Wszyscy wiemy, że Maksymilian mocno się osłabił i ciężko mu o punkty. Można było się spodziewać się, że na trudnym terenie w Jeleśni w starciu z dobrze poukładaną Jeleśnianką będzie miał kłopoty ze zdobyciem choćby punktu - przyznaje Duleba.

 

Doświadczenie w pierwszej linii

 

Kolejny raz dał znać o sobie bramkostrzelny duet Bartosz Woźniak - Maciej Figura. Pierwszy z nich zdobył 2 gole, a drugi dołożył jedno trafienie w meczu Magury Bystra z Koszarawą Babia Góra i po pierwszej połowie gospodarze prowadzili 3:0. Goście odpowiedzieli trafieniem z 89. minuty Mateusza Kolonko. - Myślę, że w tym meczu nie można było szukać innego faworyta, niż Magura. Nie pierwszy raz jej kluczowi gracze rozstrzygnęli losy rywalizacji. A zatem planowa wygrana gospodarzy - podsumowuje trener lipowian.

 

Sporo goli w hicie

 

- Muszę powiedzieć, że w mojej ocenie mecz toczył się do straty przez nas drugiej bramki. Po tym golu morale naszej drużyny spadły, straciliśmy nadzieję, że możemy coś ugrać. Dlatego też wynik był dla nas tak niekorzystny, kilka bramek padło w końcówce spotkania. Przy stanie 1:0 Maciej Sowa był w mojej opinii faulowany przez goniącego go zawodnika gości gdy znalazł sie w sytuacji sam na sam z bramkarzem. Gdybyśmy wyrównali, mecz mógłby się potoczyć inaczej. Na domiar złego poważnych urazów doznało 2 naszych zawodników. Jestem pod wrażeniem otoczki towarzyszącej całemu spotkania, atmosfery i oprawy. Gratuluję rywalom zwycięstwa - barwnie opisuje mecz z Beskidem Gilowice trener gości. Przypomnijmy, że 3 gole dla pewnego lidera zdobył Grzegorz Socha, 2 trafienia dołożył Bartosz Sala, a jedno strzelił Nickolas Santos.

 

Wyniki 11. kolejki:

 

Koszarawa Żywiec – Stal-Śrubiarnia/SMS ŻAPN Żywiec 0:3 (0:2)

Magórka Czernichów – Metal Węgierska Górka 1:1 (1:1)

Skałka Żabnica – Sokół Słotwina 2:2 (0:0)

Orzeł II Łękawica – GKS II Radziechowy-Wieprz 2:1 (1:0)

Jeleśnianka Jeleśnia – Maksymilian Cisiec 6:1 (4:1)

Magura Bystra – Koszarawa Babia Góra 3:1 (3:0)

Beskid Gilowice – Skrzyczne Lipowa 6:0 (1:0)

TABELA/TERMINARZ