O pierwsze zwycięstwo w sezonie na własnym stadionie, bez swojego kapitana, powalczy jutro bielskie Podbeskidzie. Marek Sokołowski w poprzedniej kolejce nabawił się urazu. Przed meczem z Zagłębiem Lubin rozmawialiśmy z popularnym „Sokołem”.

SportoweBeskidy.pl: Kolejna przerwa w rozgrywkach za wami. Jak wykorzystaliście ten czas? Marek Sokołowski: Przerwa przebiegała podobnie do poprzedniej. W pierwszym tygodniu trenowaliśmy dwa razy dziennie, m.in. na siłowni, gdzie pracowaliśmy nad siłą dynamiczną. Solidną pracę zwieńczył sparing z Górnikiem. W drugim tygodniu spotykaliśmy się raz dziennie, tylko we wtorek były dwa treningi. Oczywiście drużyna przygotowywała się do meczu. Było więcej techniki i taktyki. Niestety nie przepracowałem z zespołem tego okresu. Uraz przywodziciela, którego nabawiłem się podczas meczu z Termalicą dał o sobie znać. Trenowałem w poniedziałek, chyba za szybko wróciłem. Wyniki badań nie były ciekawe.

– Wspomniana przerwa związana była z kolejnymi występami naszej reprezentacji. Kadra Adama Nawałki wygrywa mecz za meczem. Udziela się wam pozytywna atmosfera, która wytworzyła się ostatnimi czasy wokół reprezentacji? M.S.: Na pewno każdego z nas cieszą wygrane mecze reprezentacji. Wyniki kadry mają wpływ na postrzeganie polskiej ligi. Ostatnie zwycięstwa pokazały, że zespół narodowym to nie tylko Rober Lewandowski i inne gwiazdy. Z powodzeniem grali zawodnicy z naszej Ekstraklasy. Wielu ligowców zapewne marzy o grze z orłem na piersi. Każdy może tego dokonać i pojechać na mistrzostwa Europy. PODBESKIDZIE BIELSKO BIALA - JAGIELLONIA BIALYSTOK – Wróćmy na nasze podwórku. Z trenerem Robertem Podolińskim współpracujecie od dwóch miesięcy. Dużo w tym czasie zmieniło się w odniesieniu do codziennego funkcjonowanie zespołu i klubu? M.S.: Przede wszystkim praca wykonywana na treningach przynosi efekty. Pracujemy dużo ciężej, ale z uśmiechami na ustach. Dobrze czujemy się pod względem motorycznym. Na pewno duży wpływ ma na naszą postawę ma odpowiednia dieta i suplementacja. Często jemy wspólnie posiłki. Jeśli mamy dwa treningi dziennie, to spędzamy ze sobą niemal cały dzień. Wcześniej tego nie było.

– Pod szkoleniowym okiem trenera Podolińskiego nie przegraliście w lidze meczu, ale wciąż pozostajecie bez wygranej u siebie. Z czego to wynika? M.S.: Na wyjazdach gra się nam łatwiej. W obronie prezentujemy się solidnie, możemy nastawić się na kontrataki. U siebie częściej jesteśmy zmuszeni do ataku pozycyjnego, a w tym elemencie czujemy się trochę gorzej. Przed nami mecz z Zagłębiem i okazja na przełamanie. W pierwszej kolejności nie możemy stracić gola, dopuszczać rywali do sytuacji. Przeciwnik raczej nie rozpocznie meczu wysoko, będziemy zmuszeni do ataku pozycyjnego.

– Wspomniałeś o solidnej obronie i grze na zero z tyłu. Zapewne o wiele łatwiej gra się całej drużynie, jeśli za plecami ma świetnie dysponowanego Emilijusa Zubasa... M.S.: Dobre interwencje „Zubiego” podczas meczu pozytywnie wpływają na cały zespół. Wiemy, że w bramce mamy fachowca, to pomaga. „Zubi” broni rewelacyjnie.

– Dziękuję za rozmowę. M.S.: Dziękuję.