
Piłka nożna - Liga Okręgowa
Solidny beniaminek mimo wtopy na koniec. "Trochę więcej punktów mogliśmy mieć"
Drużyna z Milówki u schyłku rundy jesiennej Ligi Okręgowej Skoczowsko-Żywieckiej mogła imponować. W ostatniej kolejce Podhalanka wysoko jednak przegrała.
- Zagraliśmy bardzo dobry mecz. Gdybyśmy chociaż ten poziom skuteczności prezentowali w każdym meczu, to nasza sytuacja w tabeli byłaby zupełnie inna. Moim zdaniem spokojnie mogliśmy strzelić jeszcze 3-4 gole, bo okazje ku temu były bardzo dogodne. Rywal nam nie zagroził. Wynik 5:0 to najniższy wymiar kary - mówił po meczu w Żywcu Daniel Bąk, trener Koszarawy.
Szkoleniowiec Podhalanki z Żywca wyjeżdżał jednak z zupełnie innym zdaniem. W ocenie Mariusza Kozieła jego podopieczni wcale na tak wysoką porażkę nie zasłużyli. - Moim zdaniem nie odstępowaliśmy od przeciwnika. Na początku spotkania to my lepiej się prezentowaliśmy, w 20. minucie powinniśmy otrzymać rzut karny. Sędzia podjął jednak błędną decyzję, która boli tym bardziej, że po chwili odgwizdał kontrowersyjny rzut karny dla Koszarawy. Szkoda się wypowiadać na temat pracy pana sędziego - podkreślił Kozieł. - Mimo wszystko gratulujemy Koszarawie. To na pewno solidna drużyna - dodał.
Beniaminek w 15. kolejkach zgromadził na swoim koncie 22 punkty, co dało mu 6. miejsce w tabeli "okręgówki" skoczowsko-żywieckiej. Przypomnijmy, że w pierwszych 6. spotkaniach Podhalanka zdobyła raptem "oczko". Później zespół z Milówki "odpalił". - Miejsce w tabeli cieszy, ale mogliśmy jeszcze trochę tych punktów zdobyć. Boli m.in. spotkanie z WSS Wisła, które przegraliśmy 3:4, a na porażkę nie zasługiwaliśmy - skomentował Kozieł.