Wszystkie 4 gole padły w pierwszej połowie wczorajszego spotkania. Jako pierwsi na prowadzenie wyszli piłkarze Koszarawy. Filip Bąk otrzymał prostopadłe podanie z głębi pola i w sytuacji sam na sam z bramkarzem przeciwnika zrobił to co należy. Orzeł do wyrównania doprowadził stosunkowo szybko. Z uderzeniem z okolic 18. metra Wojciech Mrok co prawda sobie poradził, ale wobec dobitki nabiegającego rywala był już bezradny. 

Lider bytomskiej "okręgówki", który w rundzie jesiennej wygrał wszystkie 16 meczów w lidze, bramkarza żywieckiego zespołu pokonał jeszcze dwukrotnie. Wpierw po strzale z dystansu, następnie po dośrodkowaniu z bocznego sektora boiska i ładnym "woleju" napastnika Orła. - Zagraliśmy z bardzo wymagającym przeciwnikiem. Nie dziwi, że ten zespół tak dobrze radzi sobie w Lidze Okręgowej. Dla nas to była wartościowa przeprawa - ocenił defensor, a jednocześnie kapitan Koszarawy Bartłomiej Jakubiec