
Sparing z dodatkowym smaczkiem
Bory Pietrzykowice zmierzyły się podczas swojej testowej inauguracji z ekipą z Bestwiny, prowadzoną od niedawna przez byłego szkoleniowca reprezentanta „okręgówki” Sebastiana Gruszfelda.
W roli trenera Borów zadebiutował z kolei sparingową potyczką Sebastian Gierat, który po meczu miał powody do zadowolenia. – Miałem pewne obawy, ponieważ skład na to spotkanie był iście wakacyjny, a mierzyliśmy się z bardzo solidnym i wymagającym przeciwnikiem. Drużyna zrealizowała jednak plan. Oczywiście nie ustrzegliśmy się błędów, będziemy pracować nad ich wyeliminowaniem w dalszej fazie przygotowań – ocenia Gierat.
Pierwsza połowa sparingu to wyrównane widowisko. Żadna z drużyn nie zdołała zdobyć bramki, natomiast stroną przeważającą były spadkowicz z IV ligi. Receptą pietrzykowiczan na drużynę LKS-u Bestwina miały być szybko wyprowadzane kontrataki i wspomniana taktyka przyniosła efekty.
W 65. minucie testowany piłkarz w szeregach Borów przejął piłkę z prawej strony pola karnego gospodarzy, zaabsorbował dryblingiem defensorów i strzałem po „długim” słupku otworzył wynik konfrontacji. 10 minut później ten sam zawodnik otrzymał dalekie podanie, którego autorem był Adrian Dobija i w sytuacji sam na sam nie dał szans bramkarzowi LKS-u. Tym samym ustalił wynik spotkania na 2:0 dla przyjezdnych. Na wnioski dalekosiężne na podstawie owego rozstrzygnięcia nazbyt wcześnie...