Tylko 3 bramki stracili w tym sezonie, w 5. meczach, zawodnicy Rekordu. Co warte podkreślania, spotkanie ze Stilonem było ich trzecim z rzędu, w którym zachowali czyste konto. Ale po kolei... 

 

Jednym z największych zaskoczeń in plus w ostatnich meczach w szeregach Rekordu jest postawa defensora, Arkadiusza Krysika. Młody stoper wykorzystuje bardzo dobrze swoją szansę, a w 9. minucie odwdzięczył się bardzo dobrą interwencją, blokując strzał Mateusza Mączyńskiego ze Stilonu. Goście następną próbę odnotowali po upływie półgodziny gry. Wówczas to Krzysztof Żerdka, który również imponuje formą w ostatnim czasie, świetnie obronił strzał Mateusza Kaczora. Ale to jednak bielszczanie grali bardziej odważnie "do przodu" i mieli optyczną przewagę. "Kąśliwie" z rzutu rożnego próbował zaskoczyć golkipera Stilonu Tomasz Nowak. Swoje szanse mieli także m.in. Daniel Świderski czy Kacper Kasprzak. Nie doczekały się one happy endu, a kibice goli w pierwszej odsłonie spotkania. 

 

Po przerwie "rekordziści" - mówiąc prozaicznie - bardziej chcieli zwycięstwa. Było to widać w ich poczynaniu w ofensywie. Stilon cofnął swoje szeregi i wydawać się mogło, że satysfakcjonował ich punkt wywieziony z Cygańskiego Lasu. W 81. minucie to jednak goście byli bliscy premierowego trafienia, lecz Nikodem Matuszewski "ostemplował" poprzeczkę. Mijały kolejne fragmenty spotkania i wszystko wskazywało, że mecz zakończy się podziałem punktów. Tak się nie stało. W doliczonym czasie gry instynktem strzeleckim błysnął Świderski, który przytomnie odnalazł się w podbramkowym chaosie po wrzutce Nowaka, dając wygraną drużynie z Cygańskiego Lasu, czwartą już w tym sezonie.

 

Warto również zaznaczyć tytułowy fakt, iż w każdym z dotychczasowych pięciu spotkań Rekord zdobywał bramkę po 90. minucie.