Niewykorzystane okazje bramkowe lubią się mścić. O prawdziwości owego porzekadła przekonali się piłkarze z Radziechów.

Janik Gruszka Radziechowy Koszarawa Goście w konfrontacji z Granicą sami wpędzili się w kłopoty. – Do przerwy powinniśmy mieć przynajmniej trzy gole na koncie, a mecz byłby rozstrzygnięty – mówi nam Mariusz Kozieł, szkoleniowiec „Fiodorów”, odnosząc się do kilku akcji zaczepnych swojego zespołu, którym brakowało finalizacji. – Niemal każde wyjście pod bramkę Granicy nosiło znamiona zagrożenia. Kilka razy bramkarz przeciwnika ratował swój zespół przy dalekich wyjściach przed pole karne i naszych uderzeniach – dodaje grający trener GKS-u.

Niewykorzystane okazje na przyjezdnych zemściły się golem „do szatni”. Strata piłki duetu Łukasz BłasiakSzymon Byrtek pozwoliła gospodarzom zabójczo skontrować. Na tzw. krótkim słupku we właściwym miejscu i czasie znalazł się Bartosz Wojtków, były napastnik bialskiej Stali.

Patrząc na przebieg rywalizacji radziechowianie wcale nie musieli składać broni przed decydującymi 45 minutami potyczki. Na swoje szanse, by wyrównać cierpliwie czekali i... doczekali się. W 70. minucie fenomenalnej okazji nie wykorzystał Dominik Natanek, który będąc sam przed golkiperem beniaminka IV ligi śląskiej tak niefrasobliwie zbierał się do zakończenia akcji, że... nie zdołał oddać strzału. Zły przykład swoim kolegom dał Sz.Byrtek. Pomocnik GKS-u ruszył do świetnego zagrania Błasiaka i zamiast dograć piłkę do niepilnowanego przed bramką Natanka, postanowił indywidualnie spróbować swoich sił. Niestety, przestrzelił. I ta sytuacja najbardziej rozwścieczyła trenera Kozieła. – Tak się w piłkę nożną nie gra. Nie można tak lekceważyć kolegów z drużyny. Mogliśmy wyrównać i pewnie byśmy jeszcze wygrali, a wygląda jakbyśmy byli o klasę słabszym zespołem od rywala. Mam ogromny żal o wspomnianą sytuację i jestem rozgoryczony, jak rzadko kiedy – grzmi szkoleniowiec ekipy z Radziechów.

Dodajmy, że na finiszu gospodarze „dobili” nieskutecznych zawodników GKS-u golem numer dwa, a w ostatnich sekundach – również trzy. I na nic zdały się wysiłki niezwykle ambitnie walczącego Piotra Motyki, który popisał się wieloma przechwytami, był zarazem motorem napędowym większości ofensywnych prób „Fiodorów”.

Granica Ruptawa – GKS Radziechowy-Wieprz 3:0 (1:0) 1:0 Wojtków (45') 2:0 Wojtków (87') 3:0 Adamczyk (90')

GKS: Ł.Byrtek – Jaroszek, Kozieł (70' Trzop), Dudka, Noga (46' Natanek), Sz.Byrtek, M.Byrtek, P.Motyka, Krasny (46' Dziedzic), Janik, Błasiak Trener: Kozieł