Długo w premierowym zimowym sparingu ekipa z Wisły nie mogła „odpalić”. Ale gdy już wicelider bielskiej „okręgówki” bramkę przeciwnika odczarował gole posypały się niczym z rogu obfitości.

WISLA KRAKOW - MFK RUZOMBEROK Do przerwy to czeska drużyna była lepsza, przynajmniej jeśli chodzi o bramkowe zdobycze. Rywale wykazali się zwyczajnie skutecznością, bowiem piłkarzom z Wisły okazji do pokonania bramkarza Czechów nie brakowało. Coś jednak za każdym razem stawało na przeszkodzie – to boisko nie sprzyjało, to znów uderzenia mijały cel bądź były przez golkipera przeciwnika instynktownie parowane. Identyczny scenariusz przyniósł początkowy kwadrans drugiej części. Wiślanie nie zamierzali na ofensywnych zakusach poprzestawać. W 61. minucie wyrównał wprowadzony po przerwie Sebastian Juroszek, czym rozochocił swoich kolegów, a sam skompletował hat-tricka. Do dorobku 6 goli przyłożyli się także w kolejności – Paweł Leśniewicz, Michał Pietraczyk i Kamil Kotrys. Gdy wynik brzmiał 6:1 na korzyść ekipy WSS Wisła, przeciwnik udanie wyegzekwował rzut karny. Nie zmieniło to faktu idealnego otwarcia przez wiślan udziału w lidze w Czeskim Cieszynie.

Sparingowa premiera zatem pozytywna? – Wynik jest, jaki jest. Ciążą nam trochę dwa stracone gole, ale nie dało się za bardzo grać w piłkę. Boisko nie było odśnieżane, co utrudniało boiskowe poczynania. Zaprezentowaliśmy ostatecznie całkiem dobrą skuteczność – zaznacza Tomasz Wuwer, szkoleniowiec wiślan, których szeregi zasilił zimą Ryszard Borutko, ostatnio zawodnik jasienickiego Drzewiarza.

WSS Wisła w Wiśle – FK Tošanovice 6:2 (0:1) Gole dla WSS Wisła: S.Juroszek – 3, Pietraczyk, Leśniewicz, Kotrys

WSS Wisła: Wnętrzak (Szalbut) – Kotrys, Łacek, Tomala, Kukuczka, D.Juroszek, Pietraczyk, Pilch, B.Rucki, Borutko, Płoszaj oraz Wawrzacz, S.Juroszek, Leśniewicz Trener: Wuwer