- Wiedzieliśmy, że mierzymy się z zespołem bardzo dobrym w ofensywie, ale mającym swoje problemy w obronie i chcieliśmy to wykorzystać - przyznaje na wstępie trener Czarnych, Tomasz Wuwer


Jaworzanie "strzelanie" rozpoczęli już w 6. minucie. Janusz Cyran wyłuskał piłkę, która wydawało się, że opuści linię boiska, następnie dograł do Krystiana Zelka, a ten dopełnił formalności. W 22. minucie Cyran ponownie dobrze odnalazł partnera z zespołu, tym razem Szymona Płoszaja, który na wślizgu wpakował "futbolówkę" do siatki. Gdy w 25. minucie Krystian Pytlarz golem zakończył szybkie rozegranie rzutu wolnego zdawać się mogło, że jest już po "zawodach". Nic bardziej mylnego. W 32. i 36. minucie "Goczały" dwukrotnie cieszyły się z trafienia po oskrzydlających akcjach i do szatni Czarni schodzili mając jednobramkową zaliczkę. 

 

- Schodziliśmy na przerwę w dobrych nastrojach, ale nie bardzo dobrych. Nie panikowaliśmy, ani nie wkradło się zwątpienie w nasze szeregi - zauważa Wuwer. 

 

Spory wpływ na dalsze losy spotkania miała 50. minuta. Wówczas to czerwoną kartkę ujrzał zawodnik rezerw LKS-u, Andrzej Maślorz. Zaraz później z rzutu wolnego celnie przymierzył Zelek, a na tym Czarni nie zamierzali poprzestać, wykorzystując grę w przewadze. W 69. minucie Płoszaj "na raty" sfinalizował sytuację sam na sam po dograniu Pytlarza. Ten natomiast ustalił rezultat na 6:1 ładnym uderzeniem w tzw. długi róg.