I długo założenia przyświecające dziś Sole były skrzętnie realizowane. Goście zdobyli prowadzenie w 8. minucie, gdy świetną szarżę Macieja Żurka i jego asystę spuentował Mateusz Fiedor. Napastnik kobierniczan odegrał również naważniejszą rolę przy kolejnym golu dla swojej drużyny. Trafienie po prostopadłym zagraniu Jakuba Zonia i minięciu golkipera LKS-u było tym dającym przyjezdnym wyrównanie na 2:2. Kiedy faworyt ponownie zaskoczył defensywę Soły, rezultat po upływie godziny walki ostatecznie się „rozjechał”, a z perspektywy końcowego 6:2 trudno mówić o widokach na niespodziankę...

– Przeciwnik częściej operował piłką i widać było, że ma swoje walory, które szczególnie na własnym boisku potrafi wykorzystać. Z naszej strony pozostaje niedosyt, bo przy prowadzeniu 1:0 mieliśmy doskonałą szansę, aby rywala ponownie zaskoczyć – opowiada Kamil Zoń, szkoleniowiec beniaminka. Przywołana „setka” to akcja na prawej flance Oskara Kojdera, w jej konsekwencji wybronione uderzenie Fiedora, któremu golkiper gospodarzy skrócił kąt strzału.