- Jestem zadowolony, że udało nam się zagrać pierwszy sparing, i że miałem do dyspozycji dwie "11". Wynik jest sprawą drugorzędną, ale zmierzyliśmy się z solidnym zespołem, jakim jest LKS Ligota, który w drugiej połowie miał kilka niezłych okazji, aby zdobyć bramkę. Spotkaliśmy się jednak pierwszy raz i na pewno mogę stwierdzić, że jest światełko w tunelu - mówi nam Łukasz Błasiak, trener KS-u Międzyrzecze. 

 

Pierwsza część meczu była dość wyrównana, choć bez większych "fajerwerków", jeśli chodzi o liczbę sytuacji strzeleckich. To, co jednak miało wpaść, to wpadło. Wynik meczu otworzyli międzyrzeczanie, a konkretniej Szymon Kościuch, który wykorzystał moment dekoncentracji defensywy LKS-u. Ekipa z Ligoty natomiast nie zamierzała pozostać dłużna. Ambitny reprezentant bielskiej A-klasy wyrównał po celnym uderzeniu Sebastiana Wróbla i druga połowa zapowiadała się niezwykle ciekawie. Odnotujmy, iż w tej części meczu do siatki rywala trafił zawodnik KS-u, Tomasz Stanisławski. Arbiter gola po stałym fragmencie jednak nie uznał - spalony. 

 

Po zmianie stron zarysowała się przewaga LKS-u, który był aktywny w ofensywie, ale tak samo nieskuteczny. A, że niewykorzystane sytuacje lubią się mścić... Wynik meczu ustalił strzelec pierwszego gola, Kościuch. Były zawodnik m.in. rezerw Rekordu sfinalizował dobrze rozegraną akcję swojego zespołu.