Z lekkim optymizmem wyczekiwaliśmy występu Przemysława Niemca w kolarskich Mistrzostwach Świata. Kolarz z Pisarzowic miał okazję zaprezentowania się na „swoich śmieciach”.

Niemiec_Przemek

– 272 km we Florencji to nie przelewki, ale jestem przygotowany odpowiednio do zmagań tej rangi. Potrenowałem ostatnio solidnie, była jazda za skuterem, były dłuższe treningi. Czasami trzeba było trochę powalczyć z pogodą, ale jestem zadowolony z wykonania planu – mówił przed startem w czempionacie Przemysław Niemiec, który miał nadzieję na pozytywny występ w Italii. Wyścig ze startu wspólnego odbywał się bowiem niedaleko włoskiemu domu kolarza z Pisarzowic. Ale beskidzki reprezentant, i o tym należało pamiętać, odczuwa już trudy sezonu, w którym startował m.in. w Giro d'Italia, Tour de France oraz Tour de Pologne.

Rzeczywistość w peletonie okazała się jednak znacznie mniej optymistyczna. Niemiec, podobnie jak jego trzej koledzy z reprezentacji Polski, wycofał się z rywalizacji na 100 km przed finiszem. Szans na medal, bądź inny pozytywny wynik, w praktyce więc nie było. Bardzo trudne warunki sprawiły, że do mety nie dotarło kilka faworytów ostatniego akcentu Mistrzostw Świata we Włoszech. We Florencji jako pierwszy zameldował się Portugalczyk Rui Costa, który wyprzedził duet Hiszpanów – Joaquima Rodrigueza i Alejandro Valverde. Najlepszym z biało-czerwonych okazał się Maciej Paterski, zajmując 19. miejsce. Przez blisko sześć godzin stawce „uciekał” Bartosz Huzarski. Odpuścić musiał na 28 km przed metą.