Beskid Skoczów pokonał przed własną publicznością drużynę z Bestwiny 1:0. Końcowy rezultat spotkania mógł być jednak inny. Dwie odsłony rywalizacji były bowiem zupełnie odmienne. Beskid Skoczow

Kibice w Skoczowie obejrzeli niezłe spotkanie. W premierowej odsłonie stroną dominującą byli skoczowianie. Swoją przewagę udokumentowali w 25. minucie. Marcin Jaworzyn wykorzystał błąd defensywy przyjezdnych i z bliska dopełnił formalności. Po przerwie zdecydowanie więcej z gry mieli goście, ale nie przełożyło się to na efekt bramkowy. Futbolówka zamiast lądować w siatce, stemplowała kilka razy słupki i poprzeczkę.

- Nie dysponowałem pełnym składem, zabrakło kilku nowych zawodników. Drobisz po jednym z treningów wylądował w szpitalu, Bartula dopiero w środę wraca z wczasów, a Mazur nie może grać, bo według prezesa Pasjonata Dankowice nie rozliczył się z byłym klubem z sprzętu sportowego. Zagraliśmy niezły mecz. Remis na pewno byłby sprawiedliwym wynikiem – komentuje na gorąca Henryk Mazur.

Beskid Skoczów – LKS Bestwina 1:0 (1:0) 1:0 Jaworzyn (25')

Beskid: Matuszny – Mioduchowski, Adamczyk, Wojciechowski, D.Ihas, Smagło (30′ Wojaczek), Padło, Kochman (46′ Jastrzębski), A.Ihas, Surawski, Jaworzyn Trener: Michalik

Bestwina: B.Droździk – Żurek, Gołąb, Lisewski (74′ Małaczek), Adamczyk, Nycz (39′ Mizera), M.Droździk, Pokusa, Włoszek (46′ Maciążka), Szypuła, Skęczek Trener: Mazur