Kontrolę nad meczem z Krispolem Września bielszczanie uzyskali bardzo szybko. Jeszcze przy stanie 17:16 w premierowym secie gospodarze mogli myśleć o korzystnym dla siebie rozstrzygnięciu, lecz właśnie wtedy przy zagrywkach Jarosława Macionczyka kluczowa seria przeważyła na rzecz BBTS-u. Po bloku Bartosza Cedzyńskiego na Łukasza Kalinowskim i wobec wyniku 25:20 doszło do zmiany stron.

Po niej miejscowi trzymali początkowo rezon, ale od remisu 7:7 stracili „styk” z rozpędzonym bielskim zespołem. Goście doskonale spisywali się w elementach bloku (13 w całym spotkaniu przy 5 przeciwników) i ataku (tylko 2 pomyłki własne przy 9 wrześnian). Swoją wartość dla zbudowania wysokiej przewagi miały także asy serwisowe Macionczyka i Olega Krikuna. Rezultat 25:14 nijak nie przekłamuje boiskowej rzeczywistości, bardzo pozytywnej z punktu widzenia podopiecznych Harry Brokkinga.

Niepokonany w tym sezonie rytm podtrzymany został po wygranym secie numer 3, w którym walki było najwięcej. Siatkarze Krispolu odskoczyli na 4:1 po ataku ze środka Roberta Brzóstowicza. Ostatni raz tak wyraźnie prowadzili 10:7 za sprawą zbicia Mateusza Lindy. Niebawem to siatkarze spod Klimczoka grę zdominowali, a wyróżniającą się postacią był dający świetną zmianę Luciano Vicentin. Kiedy „oczko” dołożył Michał Makowski zrobiło się 19:15 dla BBTS-u. I choć rywal zerwał się i niemal cały dystans „skasował”, to akcje Vicentina i Krikuna zapobiegły niemiłej niespodziance.

Krispol Września – BBTS Bielsko-Biała 0:3 (20:25, 14:25, 22:25)

BBTS:
Macionczyk, Siek, Krikun, Tarasov, Makowski, Cedzyński, Jaglarski (libero) oraz Piotrowski (libero), Vicentin, Gryc
Trener: Brokking