Skoczowski Beskid w swoim pierwszym sparingu zaskakująco przegrał z niżej notowanym rywalem - Błyskawicą Drogomyśl. Dziś lider PROFI CREDIT Bielskiej Ligi Okręgowej również podejmował rywala ze skoczowskiej A-klasy. 

Beskid Skoczow

- Po zeszłotygodniowym falstarcie miałem sporo żalu do swoich zawodników. I nie chodziło tu o porażkę, ale o podejście do meczu. Piłkarze zlekceważyli przeciwnika, to bardzo nieprofesjonalne i nie może być miejsca na coś takiego. Dzisiaj więc wszyscy chcieliśmy pokazać się z lepszej strony. Udało się to - powiedział nam Mirosław Szymura, szkoleniowiec Beskidu po dzisiejszym sparingu. Sparingu, który skoczowianie zakończyli pewną wygraną 4:1. A to i tak najniższy z możliwych wyników. Skuteczność bowiem lidera "okręgówki" pozostawiała sporo do życzenia.

- Pierwsze minuty spotkania wyglądały w naszym wykonaniu bardzo dobrze. Tym bardziej dziwie się, że straciliśmy w tym okresie gola - mówi Szymura, nawiązując do sytuacji, w której Tempo wyszło na prowadzenie. Radość reprezentanta A-klasy nie trwała jednak długo. Szybko bowiem po wielkim zamieszaniu w polu karnym wyrównał Łukasz Kisiała. Na prowadzenie skoczowian wyprowadził natomiast jeszcze przed przerwą zawodnik testowany, który tego dnia problemy ze wstrzeleniem się w bramkę miał niemałe.

Drugie 45. minut to prawdziwy popis nieskuteczności w wykonaniu Beskidu. I to pomimo faktu zdobycia w nich dwóch goli. Strzelali je kolejno Marcin Jaworzyn po ładnej akcji całego zespołu oraz Dawid Kiełczewski wykorzystując niefrasobliwość golkipera Tempa. Nieskuteczność? Wystarczy przytoczyć, że w sytuacji sam na sam z bramkarzem znalazł się... stoper Kamil Sornat, a Kamil Janik nie trafił na pusta bramkę.

Beskid Skoczów - Tempo Puńców 4:1 (2:1) Gole zdobyte dla Beskidu: Kisiała, testowany zawodnik, Jaworzyn, Kiełczewski

Beskid: Feruga - Marek, Sornat, Ferfecki, Wojaczek, Grześ, Padło, Kisiała, Warywoda i dwóch testowanych zawodników oraz Surawski, Kiełczewski, Janik, Jasiński, Jaworzyn