Pierwsze symptomy, że ciężka praca przynosi efekty w Kobiernicach widoczne były już w meczu z "trójką" Podbeskidzia. Niemal do końca wydawało się, że Soła zremisuje 0:0 z czołową siłą Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej, jednak w końcówce bielszczanie zdołali przechylić szalę wygranej na swoją stronę. To, co nie wyszło z Góralami, powiodło się w meczu z Krupińskim Suszec. Nie było to spotkanie najwyższych lotów. Soła postawiła na proste środki, które okazały się być skuteczne. Zespół z Kobiernic ostatecznie zwyciężył 1:0 i mógł cieszyć się z pierwszej wygranej w tym sezonie. 

 

- Cieszymy się z przełamania. Postawiliśmy na grę z kontrataku, szczelną obronę, czyli to, co realizowaliśmy w starciu z "trójką" Podbeskidzia. Teraz to jednak przyniosło efekt. Zagraliśmy na zero "z tyłu" i odnieśliśmy pierwsze zwycięstwo w tym sezonie. Może to nie było najbardziej widowiskowe starcie w naszym wykonaniu, ale mimo wszystko mieliśmy przewagę w tym meczu - zauważa Tymoteusz Chodźko, trener Soły. 

 

Kobierniczanie nie zwalniają tempa. Już jutro zagrają oni kolejne spotkanie, odrabiając zaległość z 6. kolejki. Soła gościć będzie o godzinie 17:00 na terenie JUW-e Jaroszowice. - Mam nadzieję, że teraz to "ruszy". Potrzebowaliśmy takiego mentalnego "kopa" i teraz będziemy punktować z większa intensywnością - deklaruje nasz rozmówca.