Przeciętnie przyjmujący i dotkliwie nieskuteczni w ataku bielszczanie na wstępie meczu odebrali solidną lekcję siatkówki od rywala. Żadnego zagrożenia dla plusligowca nie stanowił nawet Oleg Krikun. Kiedy przyjezdni dołożyli do kontr i bloków mądrą zagrywkę uzyskali przewagę 12:7, odbierając zapał siatkarzom BBTS-u. Się we znaki dawał zwłaszcza doskonale atakujący Garrett Muagututia, a dysproporcja urosła do znaczących, dwucyfrowych rozmiarów.


Obiecujące akcje ofensywne Luciano Vicentina i Pawła Gryca sprawiły, że bielski zespół objął po zmianie stron niespodziewanie prowadzenie 10:7. Na zagrywce pojawił się wówczas środkowy Patryk Niemiec, a gospodarze w jednym ustawieniu zgubili swój rytm. Po "czapie" Flavio Gualberto na Vicentinie faworyt "dobił" efektownie do 13 punktów. Przy zauważalnie szwankującej organizacji gry BBTS-u nie było mowy o powtórnie "stykowym" wyniku. Niejako podsumowaniem seta był kolejny błąd w przyjęciu Kajetana Marka, z którego skorzystał Gualberto.

Postawieni pod ścianą podopieczni Harry Brokkinga musieli wspiąć się na wyżyny, by myśleć o nawiązaniu walki z Aluronem. Ci początkowo nie zgubili koncentracji, a po obronie Michała Żurka i "bombie" Muagututii z lewego skrzydła zrobiło się 8:5 dla drużyny z Zawiercia. Wobec kilku błędów gości w następstwie mocnej zagrywki Gryca doszło do wyrównania (12:12), ale passa miejscowych długo nie trwała. Bezbłędny Muagututia dał zawiercianom zaliczkę 16:13, od której wiodła droga do bezapelacyjnego triumfu z efektownym finiszem serią bloków.

BBTS Bielsko-Biała - Aluron CMC Warta Zawiercie 0:3 (15:25, 19:25, 19:25)

BBTS:
Macionczyk, Siek, Krikun, Vicentin, Cedzyński, Makowski, Marek (libero) oraz Jaglarski (libero), Gryc, Kapelus, Hunek, Piotrowski
Trener: Brokking