
To nie był spacerek
Będący ostatnimi czasy w wysokiej formie, szczególnie strzeleckiej, piłkarze bialskiej Stali o kolejne ligowe punkty rywalizowali dziś z LKS-em Bestwina.
- Nie było łatwo w tym spotkaniu, ale zdawaliśmy sobie sprawę, że tak właśnie może być. Zespół z Bestwiny miał swój plan na to spotkanie i dobrze go realizował. Po czerwonej kartce rywala jednak zmobilizowaliśmy się i osiągnęliśmy swój cel - mówi Arkadiusz Rucki, trener BKS-u.
Gospodarze świetnie weszli w mecz. W 6. minucie LKS na prowadzenie wyprowadził Wojciech Wilczek, który niesygnalizowanym strzałem zaskoczył Jana Syca. Później BKS miał swoje lepsze, bądź gorsze okazje. Szczęścia szukał m.in. Dariusz Łoś oraz Kamil Dokudowiec, jednak bez skutku. Ważnym momentem była 30. minuta, kiedy to Mateusz Kudrys - bramkarz LKS-u ujrzał czerwoną kartkę za akcję ratunkową. Od tego czas BKS ruszył ze zdwojoną siłą i przyniosło to zamierzony efekt. W 42. minucie zawodnik LKS-u niefortunnie wpakował piłkę do własnej siatki, a tuż przed przerwą Karol Lewandowski zrobił pożytek z dogrania od Pawła Kozioła i to bialska Stal schodziła na przerwę w lepszych nastrojach.
LKS, mimo gry w osłabieniu, ambitnie podszedł do "tematu" i rozpoczął drugą połowę, równie dobrze co pierwszą. W 52. minucie do remisu doprowadził Igor Jurzak i zrobiło się ciekawie. Nieco ponad 20 minut później "skrzydła" gospodarzom podcięła bramka Marcina Bębna, który popisał się fantastycznym strzałem z dystansu. A, że BKS lubi w ostatnim czasie zdobywać piękne bramki... W 85. minucie w równie efektowny sposób wygraną 4:2 przypieczętował popularny "Lewy".