Jeśli chodzi o Podokręg Bielsko-Biała, drużyny b-klasowe miały najdłuższy okres przygotowawczy. Trwał on niemal dokładnie pół roku. Zespół z Bestwinki rozegrał w tym czasie 10 spotkań sparingowych, czyli więcej niż czeka go w rundzie wiosennej bielskiej B-klasy. - Wydaję mi się, że lepiej przepracowaliśmy okres przygotowawczy niż w zeszłym roku. Omijały nas poważne kontuzje, frekwencja na treningach była dobra. Można być zadowolonym, że wszystko poszło zgodnie z planem. Fakt, ten okres był bardzo długi. Zawsze powtarzam, że nie tak to powinno wyglądać, nawet jeśli mówimy o ostatnim szczeblu rozgrywkowym. Byliśmy 6 miesięcy bez meczu ligowego. Z punktu widzenia szkoleniowego, ciężko coś zaplanować przy tak długiej pauzie - zauważa Marcin Sztorc. 

 

Jeśli chodzi o ruchy kadrowe KS-u, to nie były one liczne. Do drużyny z Bestwinki dołączył jeden zawodnik, za to o uznanej renomie. Adrian Miroski, bo o nim mowa, występować będzie w zespole wicelidera B-klasy. Dotychczas, przez kilka sezonów, przywdziewał barwy LKS-u Bestwina występującego w "okręgówce". - Wierzę, że tym ruchem wzmocnimy solidnie naszą linię defensywną. Na plus jest także to, że nikt od nas nie odszedł zimą - ocenia Sztorc. 

 

Na start bielskiej B-klasy zespół z Bestwinki czeka niełatwe spotkanie. KS zmierzy się z trzecią siłą tych rozgrywek, Sokołem Buczkowice, który również ma swoje aspiracje. - Nastawiamy się na ciężkie spotkanie. Nic za darmo nie dostaniem, dlatego musimy zachować należytą koncentrację - kończy szkoleniowiec KS-u.