O wielkiej radości w szeregach Czarnych-Górala po wygranej w IV-ligowych derbach mówić nie sposób, ale... w Żywcu w istocie powiało optymizmem. Pierwsze wiosenne zwycięstwo żywczanie odnotowali pod wodzą grającego trenera, który w ostatnich dniach przejął pieczę nad drużyną.

Goluch Marek Gdy z pracy w IV-ligowym klubie z Żywca zrezygnował Ryszard Kłusek, obowiązki podtrzymania rytmu treningowego Czarnych-Górala scedowano na Marka Gołucha. Na dzień przed meczem z GKS-em Radziechowy-Wieprz to właśnie wspomnianego zawodnika nominowano na funkcję grającego trenera żywczan. Debiut w tej roli wypadł okazale. Derby zakończyły się skromnym i ważnym zwycięstwem żywieckiej drużyny. – Założenie mamy takie, aby w każdym meczu dać z siebie, jak najwięcej. Chłopcy zostawiają wiele zdrowia i serca na boisku. Należą się im brawa za ambicję, którą w starciu derbowym pokazali – cieszy się Gołuch.

Jak zapewnia grający szkoleniowiec, Góral pod jego wodzą ma grać piłkę ofensywną, atrakcyjną dla kibiców. Nie jest oczywiście powiedziane, że ów styl zagwarantuje utrzymanie w IV lidze śląskiej, ale główny kierunek został jasno nakreślony. Żywczanie zajmują aktualnie 13. miejsce w stawce, tuż przed derbowym przeciwnikiem, i do grupy ekip z bezpiecznych lokat tracą pięć „oczek”. – Fajnie, gdyby ktoś z naszego regionu utrzymał się. Kadrowo nie jest za ciekawie, ale Góral nie składa broni. Czas pokaże co będzie dalej – mówi szkoleniowiec.

Już jutro Czarni-Góral rozegrają trudny, wyjazdowy mecz ze Szczakowianką Jaworzno (godzina 18:00), odrabiając tym samym zaległość z 18. kolejki zmagań. I w tym spotkaniu Marek Gołuch będzie odpowiedzialny za zespół. Awizowany wcześniej jako drugi z trenerów Piotr Jaroszek dokończy sezon wyłącznie w charakterze zawodnika. Szkoleniowca na stałe, o ile oczywiście pod wodzą Gołucha żywczanie nie finiszują, zarząd klubu poszukuje.