Miniona runda jesienna nie była dla Podhalanki dobra, a to możliwie najbardziej delikatne odniesienie do stanu faktycznego. Do sezonu drużyna przystąpiła ostatecznie jako V-ligowiec, ale w roli absolutnego beniaminka na tym szczeblu - z początku pod wodzą nowego od lata szkoleniowca Kamila Zonia - piłkarze z Milówki rzadko punktowali. Trener szybko z posadą się pożegnał i do końca futbolowej jesieni poczynaniami zespołu z Żywiecczyzny dowodzili w duecie Albert WróbelDariuszem Nowakiem. I ten wariant zbytniego przełomu nie przyniósł, a efekt końca roku to zajmowane przez Podhalankę niechlubne miejsce "czerwonej latarni".

Jak informowaliśmy na łamach naszego portalu krótko po finiszu rundy, klubowi włodarze osiągnęli porozumienie w sprawie przejęcia drużyny przez Sebastiana Gierata. Ów mariaż klub z Milówki oficjalnie potwierdził, przedstawiając byłego trenera występujących w lidze okręgowej ekip Soły Rajcza i Borów Pietrzykowice jako "nową miotłę". Cel? Podjęcie walki o to, by Podhalanka w gronie V-ligowców jednak pozostać zdołała, co uwzględniając obecną sytuację jawi się jako misja o znaczącej skali trudności.