Nie zamierzał zlekceważyć dzisiejszego spotkania Maciej Mrowiec, szkoleniowiec GKS-u Radziechowy-Wieprz, który na mecz z Maksymilianem desygnował niemalże najsilniejszą "jedenastkę". Uwagę przykuwa obecność w pierwszym składzie Rafała Hałata. Sprowadzony latem do drużyny napastnik póki co na murawie pojawił się jedynie z ławki rezerwowych, dziś pokazał, że trener może na niego liczyć. Ale o tym za chwilę. 

Popularne "Fiodory" bez ogródek rozpoczęły dzisiejsze, pucharowe spotkanie w Ciścu, pokazując gospodarzom, że nie przyjechali tu jedynie "odbębnić swojego". Już w 2. minucie Maciej Rozmus otworzył worek z bramki, którego zawartość cztery minuty później powiększył Marcin Byrtek wykorzystując rzut karny. Następnie do głosu, a w zasadzie dwóch, doszedł wcześniej wspomniany Hałat, który skompletował "dwupaka". Przed przerwą Mirosława Dziedzica do kapitulacji zmusili jeszcze - ponownie - Rozmus oraz Piotr Motyka. I właśnie bramka tego drugiego zasługuje na szczególna uwagę, wszak była ona owocem świetnej, zespołowej akcji GKS-u. 

Po zmianie stron piłkarze z Radziechów nogi z gazu nie zdjęli. W 61. minucie do siatki trafił Szymon Byrtek, niebawem w jego ślady powędrował Łukasz Błasiak, który ten mecz rozpoczął na "ławie". Gol numer 9. był autorstwem Adriana Pawlusa, lecz prawdziwą perełką był fant dziesiąty, ostatni. Marcin Dudka klasycznymi "nożycami" ustalił rozmach kanonady.