W premierowej części test-meczu z juniorami Rekordu ekipa z Rajczy radziła sobie dobrze. – Mieliśmy sporo okazji, powinniśmy też otworzyć wynik – przyznaje Marcin Kasperek, szkoleniowiec Soły, nawiązując do bramkowych szans swojej drużyny. Transferowy nabytek z tej zimy Piotr Motyka minął już golkipera bielszczan, lecz jego strzał minął bramkę. Dobrze nastawionymi celownikami nie wykazali się także uderzający w kierunku „świątyni” gospodarzy Szymon Zawada Piotr Górny.

– W przerwie był po naszej stronie entuzjazm. Mierzyliśmy się z tym samym rywalem w lipcu i w stosunku do tamtego spotkania progres był w naszej grze widoczny – ocenia Kasperek.

Mniej optymizmu wywołało za to rewanżowe 45. minut, bo to w nich młodzi „rekordziści” dowiedli swej wyższości, pokonując Sebastiana Wydrę po dwakroć. – Rotowaliśmy więcej składu i wkradło się trochę chaosu w ślad za tym. Zapłaciliśmy też za popełnione błędy – dodaje trener rajczan.