
Trzęsienie ziemi w końcówce, Dancik przypomniał o sobie
Walcząca o utrzymanie ekipa bialskiej Stali zmierzyła się wczoraj z beniaminkiem Ligi Okręgowej Bielsko-Tyskiej, Rotuzem Bronów.
Na brak emocji kibice dzisiejszego spotkania narzekać nie mogli. Pierwszy groźniejszy strzał oddali goście za sprawą rzutu wolnego Daniela Ferugi. Ten stały fragment przyniósł jednak bramkę BKS-owi w 5. minucie. Ze stojącej piłki celnie, choć po rykoszecie, przymierzył Dariusz Łoś. Chwilę później przed szansą na zdobycie bramki stanął Kamil Dokudowiec, lecz zabrakło mu centymetrów, aby sięgnąć piłkę dogrywaną przez Antoniego Rozmusa.
W 20. minucie goście doprowadzili do wyrównania. Arbiter zawodów podyktował rzut karny za zagranie ręką przez zawodnika BKS-u, a z 11. metrów nie pomylił się D. Feruga. To było ostatnie trafienie w tej części meczu, choć bialska Stal miała okazję, aby poprawić swoją pozycję. Sytuacji sam na sam nie wykorzystał Dokudowiec, a strzał głową Tomasza Janika dobrze obronił Adrian Granatowski.
Druga połowa zaczęła się od pięknej parady bramkarza Rotuza, który “wyciągnął” strzał z rzutu wolnego Dokudowca. W 61. minucie Rotuz objął prowadzenie. Do siatki BKS-u trafił Konrad Dzida, który chwilę wcześniej pojawił się na boisko i był zupełnie niepilnowany w “11” rywala. BKS próbował odrabiać straty. Swojej szansy szukali Łoś oraz Dokudowiec.
W końcu jednak nadeszła końcówka meczu, w której bialska Stal pokazała, że warto grać do ostatniego gwizdka arbitra. W 89. minucie do remisu doprowadził Dokudowiec, który celnie przymierzył w tzw. długi róg. Wynik meczu pięknym uderzeniem z dystansu ustalił Juraj Dancik.