Piłka nożna - I liga
Trzęsienie ziemi w Podbeskidziu? Co z trenerem?
Przegrywając ze Stomilem Olsztyn piłkarze Podbeskidzia spadli na 5. pozycję w tabeli Fortuna I ligi. Co więcej, "Górale" wtórnie stracili gola w końcówce spotkania.
O tym, że podopieczni trenera Krzysztofa Brede mają problemy z koncentracją w ostatnich fragmentach meczów, przekonaliśmy się w minionej kolejce nie pierwszy raz. Podbeskidzie przed 2 tygodniami tracąc gola w doliczonym czasie gry dało sobie wyszarpać zwycięstwo z GKS-em Tychy, podobny scenariusz miał miejsce wcześniej w konfrontacji z ekipą z Niecieczy i wreszcie w Olsztynie, gdzie faktem stała się 3 porażka "Górali" w bieżących rozgrywkach.
Wszystko to wzbudziło niekoniecznie pozytywne emocje wśród bielskich kibiców, którzy na forach internetowych otwarcie zaczęli domagać się zmiany szkoleniowca. Czy taki temat jest istotnie na rzeczy? - Trener Brede ma nasze pełne zaufanie. Rzetelnie wykonuje swoje obowiązki, a atmosfera w szatni jest bardzo dobra. Nikt nie sygnalizował, że współpraca szwankuje. Wszyscy, którzy interesują się piłką, powinni wiedzieć, że większość goli traci się w końcówkach meczów, gdy dochodzi zmęczenie - skomentował nam Bogdan Kłys, prezes Podbeskidzia, po czym dodał stanowczo. - Zmieniać szkoleniowca nie zamierzamy. Na tym etapie to na pewno nie jest wskazane. Nie ma przecież trenera, który przyjdzie i zapewni, że będziemy regularnie zwyciężać.
Prezes klubu z Bielska-Białej zwrócił także uwagę na to, że zespół do dwóch pierwszych miejsc traci tylko 5. punktów. - Spokojnie podchodzimy do tematu. Zespół analizuje swoje poprzednie mecze i przygotowuje się już do najbliższych. Wypadł nam ze składu Tomek Nowak, który dawał sporo jakości w drugiej linii, co jest na pewno sporym osłabieniem - podkreślił Kłys.
Wszystko to wzbudziło niekoniecznie pozytywne emocje wśród bielskich kibiców, którzy na forach internetowych otwarcie zaczęli domagać się zmiany szkoleniowca. Czy taki temat jest istotnie na rzeczy? - Trener Brede ma nasze pełne zaufanie. Rzetelnie wykonuje swoje obowiązki, a atmosfera w szatni jest bardzo dobra. Nikt nie sygnalizował, że współpraca szwankuje. Wszyscy, którzy interesują się piłką, powinni wiedzieć, że większość goli traci się w końcówkach meczów, gdy dochodzi zmęczenie - skomentował nam Bogdan Kłys, prezes Podbeskidzia, po czym dodał stanowczo. - Zmieniać szkoleniowca nie zamierzamy. Na tym etapie to na pewno nie jest wskazane. Nie ma przecież trenera, który przyjdzie i zapewni, że będziemy regularnie zwyciężać.
Prezes klubu z Bielska-Białej zwrócił także uwagę na to, że zespół do dwóch pierwszych miejsc traci tylko 5. punktów. - Spokojnie podchodzimy do tematu. Zespół analizuje swoje poprzednie mecze i przygotowuje się już do najbliższych. Wypadł nam ze składu Tomek Nowak, który dawał sporo jakości w drugiej linii, co jest na pewno sporym osłabieniem - podkreślił Kłys.