Względem ostatniego spotkania z Radomiakiem w szeregach Podbeskidzia nastąpiły trzy zmiany. Od pierwszego gwizdka arbitra Krzysztof Brede asygnował do gry: Konrada Sierackiego i Dmytro Bashlaia, którzy ostatnio pauzowali za nadmiar żółtych kartek oraz powracającego do zdrowia Martina Polacka. 

Już w 5. minucie przy odrobinie więcej szczęścia bielszczanie mogli pokusić się o otwarcie rezultatu. Marko Roginić świetnie zagrał do Łukasza Sierpiny, lecz z jego mocnym strzałem poradził sobie Mariusz Pawełek. Chwilę później to goście stanęli przed doskonałą szansą, lecz kunsztem bramkarskim wykazał się Polacek wygrywając pojedynek "oko w oko" z piłkarzem z Jastrzębia. Kolejne minuty należały do gospodarzy, którzy jednak przewagi nie potrafili udokumentować w rezultacie.

Goście wyszli na prowadzenie w 38. minucie, gdy mało kto mógł się tego spodziewać. Niebywałego wyczynu dokonał jednak Michał Bojdys, bielszczanin, wychowanek bialskiej Stali, wieloletni zawodnik Rekordu Bielsko-Biała. Popularny "Bojdi"  przeszedł z piłką niemal całe boisko, dotarł do okolic 18. metra i ładnym technicznym strzałem pokonał Polačka.

"Górale" drugą część meczu rozpoczęli bardzo wysoko, w celu odrobienia strat. Inwazja na bramkę Pawełka okazała się jednak być zbyt chaotyczna i nie przyniosła ona zamierzonego rezultatu. Zamiast tego GKS podwyższył prowadzenie w 82. minucie, gdy Jakub Wróbel z bliskiej odległości zaskoczył Polacka.