Pierwsza połowa zdecydowanie należała do przyjezdnych, którzy bardzo odważnie wyszli na spotkanie z Beskidem. Bramkarz gospodarzy - Dominik Chmiel kilka razy był zmuszony do pokazania swych umiejętności. W 33. minucie jednak defensywa skoczowian została złamana. Po ciekawym rozegraniu składną akcję precyzyjnym strzałem zakończył Maksymilian Wojtasik i do szatni to gracze Beskidu schodzili w kiepskich humorach. 

Po zmianie stron zobaczyliśmy całkiem inną drużynę ze Skoczowa. Pewną siebie, poukładaną i tworzącą składne akcje. Już 2 50. minucie mieliśmy remis za sprawą Krzysztofa Surawskiego, który uderzeniem z dystansu ulokował piłkę w siatce. Beskid jednak nie zamierzał na tym zaprzestawać, lecz fenomenalnie w bramce Kuźni gospodarzy spisywał się młody golkiper - Michał Skocz, który mówiąc kolokwialnie "wybronił" mecz swojej drużynie. Nie sposób tu przytoczyć akcji z końcowych minut, gdzie Skocz niesamowicie obronił strzał Marcina Jaworzyna z 13. metrów. Ostatecznie mecz zakończył się podziałem punktów. Wynik ten jest sprawiedliwym rezultatem, lecz obie ekipy mogą czuć pewien niedosyt, choć stworzyły dobre widowisko w ostatnim meczu w tym roku.