U siebie nie przegrywają
Trwa dobra passa skoczowian w meczach w roli gospodarza. Beskid jeszcze w tym sezonie nie przegrał przed własną publicznością, a wczoraj zwyciężył z rezerwami GKS-u.
Beskid narzucił swemu przeciwnikowi niezłe tempo. Już po 120 sekundach gry gospodarze byli bliscy prowadzenia. Pod bramką przeciwnika świetnie znalazł się Jakub Krucek, lecz w kulminacyjnym momencie przeniósł piłką nad poprzeczką. Chwilę później to jednak rezerwy GKS-u szukały swego szczęścia. "Na posterunku" był jednak interweniujący golkiper Beskidu, Konrad Krucek, który w kolejnych minutach jeszcze kilka razy uratował swój zespół przed stratą bramki, wszak to drużyna z Jastrzębia miała więcej dobrych okazji bramkowych. Ale liczy się to, co w "sieci".
W 41. minucie Beskid otworzył wynik meczu. Na prowadzenie gospodarzy wyprowadził Hubert Matykiewicz, który na gola zamienił dobrze rozegrany rzut wolny przez Eryka Piekara. Tuż przed zejściem do szatni swoją szansę miał jeszcze Kacper Zątek, lecz w tej sytuacji górą był bramkarz przyjezdnych.
Zdobyta bramka napędziła Beskid do intensywniejszej gry w ofensywie. Z rzutu wolnego w 59. minucie zatrzymany został Cezary Ferfecki. "Na panewce" spaliła również dobitka samego Ferfeckiego (obrona bramkarza) i Matykiewicza (strzał w słupek). Wynik meczu przesądzony został w 77. minucie. Piekar został nieprzepisowo zatrzymany w polu karnym GKS-u II. Do "wapna" podszedł sam poszkodowany i umieścił piłkę w siatce.