Kiedy 2 kwadranse dzisiejszej rywalizacji golem zwieńczyli piłkarze rezerw GKS-u, wcale nie było oczywiste, że Błyskawica atut własnego boiska zdoła w konfrontacji z jastrzębianami wykorzystać. Jednakże raz jeszcze okazało się jak ogromny pożytek drużyna prowadzona przez Krystiana Papatanasiu czynić może ze stałych fragmentów. Bo tak właśnie drogomyślanie strzelili wszystkie gole...

Co ciekawe, w roli głównej wystąpili dziś defensorzy Błyskawicy, którzy wyręczyli tym samym mniej skutecznych zawodników o ofensywnych inklinacjach. W 35. minucie Jakub Węglorz wyrównał po wrzucie z autu Błażeja Bawoła, a scenariusz ten został powtórzony w 55. minucie. Miejscowi wówczas swojemu konkurentowi „odjechali” na 3:1. Owe trafienia przedzielił gol Mariusza Saltariusa, doskonale uderzającego w 43. minucie po rozegraniu rzutu wolnego z Bartłomiejem Szołtysem. Tyle z zysków, jakie w sobotnie popołudnie odnotowano w starciu zakończonym cennym kompletem punktów dla zespołu z Drogomyśla.

– Rywal z Jastrzębia sprawił nam dużo problemów. To wybiegana drużyna, ale wiedzieliśmy jednocześnie, że przy słabszych warunkach fizycznych kluczowe być mogą właśnie stałe fragmenty – mówi szkoleniowiec Błyskawicy. – W drugiej połowie był to bardziej otwarty mecz i coś jeszcze mogliśmy dorzucić do naszego prowadzenia – dodaje „Papa”, przywołując choćby próby Dawida Okraski Volodymyra Varvaryntsa czy sparowane przez bramkarza gości na poprzeczkę uderzenie Daniela Krzempka.