Sympatycy rajdów, wyścigów, motoryzacji, dużych prędkości oraz adrenaliny tłumnie stawili się na cieszyńskiej Al. Jana Łyska. Powód? Motocyklowy wyścig „O Błękitną Wstęgę Cieszyna”. blekitna wstega cieszynaW drugą niedzielę września w Cieszynie na Al. Jana Łyska odbył się pierwszy, motocyklowy wyścig „O Błękitną Wstęgę Cieszyna”. Uczestnicy imprezy musieli pokonać odcinek 200 metrów. Najlepsi dokonali tego w nieco ponad sekund.

"O Błękitną Wstęgę Cieszyna" rywalizowano w ośmiu kategoriach. Linię mety przekroczyło ponad 50 zawodników. Najszybciej trasę wyznaczoną przez organizatorów, klub MotoBrothers oraz Miejski Ośrodek Sportu i Rekreacji w Cieszynie, pokonał Tomasz Czech startujący w kategorii motocykli sportowych/turystycznych (klasa powyżej 600 ccm). Mieszkaniec Tarnowskich Gór uzyskał czas 7.16 sekundy. Wśród pań najlepszy czas „wykręciła” cieszynianka Ewelina Klajsek, 200-metrowy odcinek pokonała w 8,46 sekundy. – Impreza się udała. Nie spodziewaliśmy się takiego zainteresowania ze strony kibiców i uczestników. Wzdłuż trasy i na trybunie zabrakło miejsc. Myślę, że ponad 1000 osób oglądało wyścig, część po czeskiej stronie, gdyż po naszej nie było gdzie usiąść bądź stanąć. Na liście zgłoszeniowej było ponad 60 zawodników. Niektórzy nie dojechali do Cieszyna, prawdopodobnie z obawy o złą pogodę, ale i tak nie liczyliśmy na tak duże zainteresowanie – ocenia Piotr Szymala, członek klubu MotoBrothers.

Rywalizacja "O Błękitną Wstęgę Cieszyna" nawiązuje tradycją do odbywającego się kilkadziesiąt lat temu w mieście wyścigu "O Błękitną Wstęgę Olzy". – 50 lat temu po raz ostatni, w polskim i czeskim Cieszynie, ścigano się o "Wstęgę Olzy". To była jedna z największych imprez tego typu w Polsce – nadmienia Szymala. – Chcemy nawiązać do tej tradycji. Na pewno wyścig "O Błękitną Wstęgę Cieszyna" zorganizujemy ponownie w przyszłym roku. Władze miasta są zadowolone, kibice również. Chcemy ten wyścig rozbudować. Będziemy szukać innej trasy. Wzdłuż niej musi być więcej miejsca dla sympatyków motoryzacji. Ponadto dzisiaj jeździ się na innym sprzęcie, niż 50 lat temu, inne są wymagania odnośnie zabezpieczenia trasy, to również musimy brać pod uwagę – dodaje.