
Piłka nożna - Liga Okręgowa
W obu po jednej
Zwycięstwo nad piłkarzami LKS-u Wisła Wielka dawało realne nadzieje bestwińskiej drużynie na wygranie rywalizacji jesiennej w „okręgówce”.
Początek spotkania należał faktycznie do zmotywowanych gospodarzy, którzy od 6. minuty mogli prowadzić. Adrian Miroski z lewego skrzydła dograł do Krystiana Makowskiego, który z bliskiej odległości w piłkę nie zdołał właściwie trafić. Przy kolejnej dogodnej sytuacji bestwinianie doczekali się gola. W 14. minucie Makowski wygrał walkę w polu karnym i wyłożył futbolówkę na 6. metr Dawidowi Gleindkowi, który formalności dopełnił. Podopieczni Sławomira Szymali w atakach nie ustawali, m.in. aktywny był Krystian Patroń, który raz ostemplował poprzeczkę strzałem z dystansu.
Skromna zaliczka, jaką piłkarze LKS-u Bestwina zdobyli przed pauzą, nie gwarantowała bynajmniej zwycięstwa. Miejscowi chcieli toteż za wszelką cenę wynik możliwie szybko podwyższyć. Idealną sposobność ku temu miał Mateusz Włoszek, lecz jego główka z 5. metrów padła łupem golkipera ekipy z Wisły Wielkiej. – Męczyliśmy się o tyle, że wciąż nie byliśmy skuteczni. To spowodowało, że końcówka meczu była dla nas trudna – opowiada trener Szymala.
Między 75. a 88. minutą gry swoją szansę zwietrzyli przyjezdni, którzy aktywnością z przodu doprowadzili do kilku spięć w obrębie „16” bestwińskiej drużyny. Z opresji gospodarze wybrnąć zdołali, a w 90. minucie zasłużoną wygraną przypieczętował Konrad Kowaliczek, który po asyście Bartłomieja Ferugi wzdłuż pola karnego przymierzył pod interweniującym bramkarzem gości.
Skromna zaliczka, jaką piłkarze LKS-u Bestwina zdobyli przed pauzą, nie gwarantowała bynajmniej zwycięstwa. Miejscowi chcieli toteż za wszelką cenę wynik możliwie szybko podwyższyć. Idealną sposobność ku temu miał Mateusz Włoszek, lecz jego główka z 5. metrów padła łupem golkipera ekipy z Wisły Wielkiej. – Męczyliśmy się o tyle, że wciąż nie byliśmy skuteczni. To spowodowało, że końcówka meczu była dla nas trudna – opowiada trener Szymala.
Między 75. a 88. minutą gry swoją szansę zwietrzyli przyjezdni, którzy aktywnością z przodu doprowadzili do kilku spięć w obrębie „16” bestwińskiej drużyny. Z opresji gospodarze wybrnąć zdołali, a w 90. minucie zasłużoną wygraną przypieczętował Konrad Kowaliczek, który po asyście Bartłomieja Ferugi wzdłuż pola karnego przymierzył pod interweniującym bramkarzem gości.