
Piłka nożna - Puchar Polski
W pucharze, jak w lidze
Swoich rywali piłkarze z Wisły nie oszczędzają w rozgrywkach bielskiej „okręgówki”. Taryfy ulgowej nie zastosowali także w potyczce pucharowej w Drogomyślu.
Inicjatywę goście przejęli kilka minut po rozpoczęciu starcia. Dariusz Juroszek stanął „oko w oko” z golkiperem Błyskawicy, który interweniował tyleż dobrze, co niefortunnie. Piłka odbiła się od nóg jednego z kolegów z drużyny, trafiła do Marcina Jasińskiego, który uczynił z nietypowej asysty pożytek. Być może ciekawie zapowiadające się spotkanie nabrałoby zupełnie innego kolorytu, gdyby w 15. minucie Rafał Dziadek nie zaniechał szansy na wyrównanie z rzutu karnego. Napastnik gospodarzy nawet nie sprawdził Tymoteusza Pękali, mierząc fatalnie obok celu. To zdarzenie było jeszcze bardziej bolesne z punktu widzenia drogomyślan, gdy na finiszu premierowej odsłony Bartłomiej Rucki wybornie wykonał rzut wolny.
Jak podkreśla trener Tomasz Wuwer, jego podopieczni przejęli wówczas kontrolę nad meczem. – W pierwszej części spotkanie było trochę rwane. Wiedzieliśmy, że małe boisko będzie preferowało Błyskawicę, która kierowała sporo „długich” piłek w kierunku Krzyśka Koczura – opowiada szkoleniowiec WSS Wisła.
Po godzinie na placu gry zameldował się najlepszy strzelec wiślan Szymon Płoszaj. Na efekty tej roszady kadrowej nie trzeba było długo czekać. W 67. minucie snajper obsłużył Jasińskiego, zaś w 85. minucie sam dopisał się na listę strzelców. W tzw. międzyczasie Łukasz Halama zaskoczył golkipera ekipy z Wisły, nijak nie mogło to jednak zmienić obrazu potyczki, jak i losów awansu, po który sięgnął ostatecznie faworyt.
Protokół meczowy poniżej.
Jak podkreśla trener Tomasz Wuwer, jego podopieczni przejęli wówczas kontrolę nad meczem. – W pierwszej części spotkanie było trochę rwane. Wiedzieliśmy, że małe boisko będzie preferowało Błyskawicę, która kierowała sporo „długich” piłek w kierunku Krzyśka Koczura – opowiada szkoleniowiec WSS Wisła.
Po godzinie na placu gry zameldował się najlepszy strzelec wiślan Szymon Płoszaj. Na efekty tej roszady kadrowej nie trzeba było długo czekać. W 67. minucie snajper obsłużył Jasińskiego, zaś w 85. minucie sam dopisał się na listę strzelców. W tzw. międzyczasie Łukasz Halama zaskoczył golkipera ekipy z Wisły, nijak nie mogło to jednak zmienić obrazu potyczki, jak i losów awansu, po który sięgnął ostatecznie faworyt.
Protokół meczowy poniżej.