„Spod Kopca do Ligi Mistrzów”. Tytułowy kopiec oraz Liga Mistrzów to dwa bieguny spajające historyczną klamrą 20 lat istnienie Beskidzkiego Towarzystwa Sportowego Rekord, wcześniej Lipnik. Z okazji jubileuszu powstała książka traktująca o historii klubu. Na naszych łamach będziemy systematycznie przytaczać jej fragmenty, zachęcając tym samym do nabycia unikatowej pozycji autorstwa Jana Pichety. ksiazka rekord Dzisiaj słów kilka o istotnych zmianach, które dotknęły rozgrywki ligi futsalowej, miały duży wpływ na losy piłkarzy rywalizujących wówczas na boisku i w hali oraz pojawieniu się w klubie Bartosza Woźniaka.

Krzysztof Kania: - W roku 2009 nastąpiła zmiana zasad. Nie można było łączyć gry w piłkę z futsalem. Niektórzy zostali więc na parkiecie. Opuścili nas Wojciech Łysoń, Paweł Budniak, Piotr Szymura, Piotr Bubec, Piotr Pawełek, Łukasz Mentel. W czasie przerwy letniej przychodzimy na trening, a tu wagon ludzi. Będzie casting. Na gierce wyróżnił się Jakub Pilch, więc go powołano do kadry Rekordu. Przyszli wtedy Andrzej Maślorz, Krzysztof Koczur i oczywiście Bartosz Woźniak. Doszlusował także cały zaciąg z BKS-u – Krystian Papatanasiu, Marek Profic i Przemysław Suchowski. Znów stworzyła się świetna paczka.

Bartosz Woźniak: - W 2009 r. cały czas dzwonił do mnie ówczesny dyrektor sportowy Rekordu Tadek Paluch, że na mnie czekają, że tu jest moja przyszłość. Początkowo prezes pierwszoligowego GKS Jastrzębie-Zdrój, w którym grałem, twierdził, że nie mam szans na rozwiązanie kontraktu, bo jestem dla niego zbyt ważnym człowiekiem. W końcu jednak podpisał z wielkim bólem. Po pół roku gry w Rekordzie już miałem propozycje z wyższych lig. Potem powtarzały się ciągle po kolejnej rundzie rozgrywek! Za każdym razem jednak po rozmowach z prezesem Januszem Szymurą i Tadkiem Paluchem dochodziliśmy do wniosku, że tu będzie mi najlepiej. Związałem się więc z Rekordem do zakończenia mojej przygody z piłką.

Książkę można zakupić w recepcji sportowej Ośrodka Sportowo-Szkoleniowego „Rekord” przy ul. Startowej 13.