Siatkówka - Tauron Liga
Walka była, różnica także
W kategoriach dużej niespodzianki należałoby rozpatrywać jakąkolwiek zdobycz punktową siatkarek BKS Stal w Rzeszowie.
Start meczu był z punktu widzenia przyjezdnych obiecujący, bo przy udanych akcjach na skrzydłach Carly DeHoog i Andrei Kossanyiovej osiągnęły stosunkowo znaczną przewagę (9:4). Wystarczył jednak fragment gry mniej skutecznej na siatce, by rzeszowianki złapały właściwy rytm. Efekt? Wyrównanie wyniku na 13:13 po asie Zuzanny Efimienko-Młotkowskiej i przejęcie inicjatywy, gdy Kossanyiova zderzyła się raz po razie z blokiem rywalek (17:15). Odrobienie dystansu nie było już możliwe, punktowa zagrywka Jeleny Blagojević doprowadziła do końcowego stanu 25:20.
Tłem dla siatkarek Developresu były bielszczanki w kolejnej partii. Podopieczne Bartłomieja Piekarczyka popełniały sporo błędów w zagrywce, słabo też przyjmowały i nie miały sposobu na atakującą gospodyń Katarzynę Zaroślińską-Król. I tym razem „styku” w końcówce nie było żadnego, a po zepsutym serwisie Martyny Świrad mecz zbliżył się ku finiszowi.
Tyleż była właściwa reakcja bielskiej drużyny na wcześniejsze wydarzenia, co wyraźnie spuściły z tonu zawodniczki z Rzeszowa po powrocie na parkiet. To po ich stronie pojawiły się proste pomyłki, prym zaś w ekipie znad Białej wiodły w ataku Kossanyiova i w bloku Kornelia Moskwa. Rezultat 25:19 to dobitne świadectwo wyższości przyjezdnych.
Co najistotniejsze, siatkarki BKS Stal nie zdołały pójść za ciosem. Seta rozpoczęły przegrywając 0:3, w czym spora zasługa powracającej do efektywnej gry Michaeli Mlejnkovej. W dalszej części odsłony brakowało im liderki, zwłaszcza zmienniczka na pozycji atakującej Magdalena Kowalczyk nadziewała się na bloki zespołu trenera Stephana Antigi. Kiedy w ofensywie przebudziła się Olivia Różański bielszczanki potrafiły walkę nawiązać, zbliżyły się do przeciwniczek na 14:15, ale więcej ugrać nie były w stanie, a efektowne „czapy” rzeszowskich siatkarek dały im zasłużony sukces.
Developres SkyRes Rzeszów – BKS Stal Bielsko-Biała 3:1 (25:20, 25:18, 19:25, 25:22)
BKS Stal: Krajewska, Świrad, Kossanyiova, DeHoog, Moskwa, Różański, Drabek (libero) oraz Wellna, Kowalczyk, Edelman, Dąbrowska
Trener: Piekarczyk
Tłem dla siatkarek Developresu były bielszczanki w kolejnej partii. Podopieczne Bartłomieja Piekarczyka popełniały sporo błędów w zagrywce, słabo też przyjmowały i nie miały sposobu na atakującą gospodyń Katarzynę Zaroślińską-Król. I tym razem „styku” w końcówce nie było żadnego, a po zepsutym serwisie Martyny Świrad mecz zbliżył się ku finiszowi.
Tyleż była właściwa reakcja bielskiej drużyny na wcześniejsze wydarzenia, co wyraźnie spuściły z tonu zawodniczki z Rzeszowa po powrocie na parkiet. To po ich stronie pojawiły się proste pomyłki, prym zaś w ekipie znad Białej wiodły w ataku Kossanyiova i w bloku Kornelia Moskwa. Rezultat 25:19 to dobitne świadectwo wyższości przyjezdnych.
Co najistotniejsze, siatkarki BKS Stal nie zdołały pójść za ciosem. Seta rozpoczęły przegrywając 0:3, w czym spora zasługa powracającej do efektywnej gry Michaeli Mlejnkovej. W dalszej części odsłony brakowało im liderki, zwłaszcza zmienniczka na pozycji atakującej Magdalena Kowalczyk nadziewała się na bloki zespołu trenera Stephana Antigi. Kiedy w ofensywie przebudziła się Olivia Różański bielszczanki potrafiły walkę nawiązać, zbliżyły się do przeciwniczek na 14:15, ale więcej ugrać nie były w stanie, a efektowne „czapy” rzeszowskich siatkarek dały im zasłużony sukces.
Developres SkyRes Rzeszów – BKS Stal Bielsko-Biała 3:1 (25:20, 25:18, 19:25, 25:22)
BKS Stal: Krajewska, Świrad, Kossanyiova, DeHoog, Moskwa, Różański, Drabek (libero) oraz Wellna, Kowalczyk, Edelman, Dąbrowska
Trener: Piekarczyk