Z pewnością nie tak wyobrażali sobie dzisiejszy mecz "rekordziści". W czwartym wiosennym meczu bielszczanie liczyli na upragniony komplet punktów, jednak rzeczywistość okazała się być zgoła inna. Nic jednak nie zwiastowało, iż mecz zakończy się tak wysoką porażką Rekordu... 

 

 

Pierwsza połowa nie była ciekawa dla oka kibica. Można wręcz powiedzieć, że wiało nudą. Obie drużyny wyczekiwały na swój błąd, a piłka znajdywała się głównie w środkowej części boiska. Wszystkie znaki "na niebie i na ziemi" wskazywały, że premierowa odsłona konfrontacji zakończy się bezbramkowym remisem, lecz w końcówce niespodziewanie goście wyszli na prowadzenie, po tym jak Norbert Jaszczak wykorzystał błąd defensywy bielszczan. 

 

Druga połowa zaczęła się fatalnie dla "rekordzistów". W 49. minucie bramkarz Rekordu, Jakub Szumera niefortunnie "nabił" Karola Stanka, a piłka wpadła do siatki. Pech golkipera powtórzył się 30 minut później gdy, wpakował "futbolówkę" do własnej bramki. Wynik spotkania w 89. minucie ustalił po stałym fragmencie Mateusz Bąk.