Anna Barańska, Katarzyna Skorupa, Joanna Wołosz, Dorota Świeniewicz, Agata Sawicka, Natalia Bamber-Laskowska, Eleonora Dziękiewicz... – co łączy wymienione jednym tchem i bez specjalnego zastanowienia gwiazdy polskiej żeńskiej siatkówki? Otóż wszystkie w czasach wcale nie tak odległych reprezentowały barwy klubu znad Białej. Z BKS-em biły się o medale, sprawiały kibicom mnóstwo radości, a przede wszystkim elektryzowały ich i w następstwie przyciągały na mecze. Aż do tego stopnia, że zajęcie dobrego miejsca na trybunach było sztuką. Mało tego – bywało i tak, gdy do Bielska-Białej w jednym czasie w ekstra pakiecie przenosił się z Kalisza cały zastęp znakomitych zawodniczek. A klub z charyzmatycznym prezesem Czesławem Świstakiem na czele ogłaszał to hucznie podczas konferencji, na której od dziennikarzy sala przy Rychlińskiego „pękała w szwach”.

Ale lata przecież lecą i nie zawsze jest dobrze. I tak przeżyliśmy z bólem serca takie epizody, jak m.in. włoską myśl szkoleniową Emanuele Sbano, czy plan 3-letni z Norwegiem Tore Aleksandersenem na pokładzie... Tymczasem w poniedziałek – i to już ten najbliższy – obecnie „sklecony” zespół, a pod dawnym, jakże zasłużonym szyldem BKS Stal, rozpocznie kolejną ligową kampanię. Skoro o nazwie mowa, to wypada żałować, że powrót do tej jeszcze sprzed czasów owocnego mariażu z Aluprofem, ma charakter poniekąd wymuszony. Nie ma już tytularnego sponsora w postaci firmy Profi Credit, a to w ostatnich sezonach solidnie reperowało nadwątlony klubowy budżet. Ponoć w aspekcie finansowym powodów do optymizmu za wiele nie jest. I to bardzo delikatnie rzecz ujmując. Przynajmniej na powrót marka BKS Stal na siatkarskiej mapie cały obraz jakoś ratuje.

A co jeszcze na krótko przed inauguracją? W zespole gwiazd nie ma. Kadrowiczki, a więc Emilia Mucha, Julia Nowicka i Paulina Maj-Erwardt, latem znad Białej się wyprowadziły, wybierając jak można przypuszczać oferty lepsze pod względem tak finansowym, jak i sportowym. Konsekwencją dalszych zmian kadrowych jest niespecjalnie duży szum wokół powrotu siatkarek na parkiety. Prezentacja drużyny to dziś temat dla zapaleńców. Ale skoro na dodatek apetyty studzone są skutecznie kilkoma przedsezonowymi przegranymi, to czy może być inaczej? Jasne – bywa i tak, że dobry wynik sportowy „lubi” ciszę, ale czy wobec kolejnej rewolucji personalnej naprawdę to możliwe?

Terminarz jest dla siatkarek BKS Stal sprzyjający, bo po wyprawie do Radomia nadejdzie seria „na papierze” nieco łatwiejszych meczów. I tak, jak kiedyś rozważało się to, jakiego koloru „blacha” padnie łupem bielskich siatkarek, tak dziś podium brzmi niczym science-fiction. Klubowi włodarze awizowali przy rozłące z Profi Credit daleko zaawansowane negocjacje z potencjalnym nowym strategicznym partnerem dla siatkarskiej sekcji. Na razie nikt drzwiami, albo chociaż oknem się nie pcha. Faktem jest, że wtyczka z prądu wyjęta już jakiś czas temu została. Byle po sezonie nie trzeba było też... gasić światła.