Drużyna z Węgierskiej Górki już raz udowodniła w tym sezonie, że potrafi przygotować się do meczu z faworyzowanym rywalem, a mowa tu o zwycięskiej ligowej potyczce ze Stalą-Śrubiarnia Żywiec. Zawodnicy Roberta Sołtyska byli bardzo dobrze usposobieni i starali się neutralizować poczynania reprezentanta „okręgówki”. Mimo to Smrek zdołał strzelić gola w 25. minucie, gdy Rian Machado posłał piłkę za linię obrony Metalu, a do kozłującej piłki dopadł Szymon Stawowczyk, który przelobował interweniującego Rafała Pawlusa. Podopieczni Piotra Jaroszka stworzyli sobie w pierwszej połowie jeszcze jedną sytuację, ale testowany zawodnik zamiast dogrywać do lepiej ustawionego Stawowczyka zdecydował się na strzał, z którym poradził sobie golkiper rywala. Również a-klasowicz stworzył sobie 2 okazje, które nie zakończyły się zdobyczą bramkową.

 

 

Na początku drugiej połowy stało się coś, co mogło faworyta towarzyskiej konfrontacji wprowadzić w konsternację. Metal, nie dość że nie opadł z sił, to jeszcze zdobył szybko 2 gole i ani myślał prowadzenia oddawać. Mało tego, tylko niefrasobliwemu wykończeniu 100-procentowych okazji, w której zawodnik Metalu tylko sobie znanym sposobem niecelnie główkował znajdując się kilka metrów przed bramką, drużyna zawdzięcza to, że nie straciła kolejnego gola. Drużyna ze Ślemienia otrząsnęła się w 60. minucie, kiedy to Victor Schulios wykorzystał błąd defensywy rywala, a chwilę później na 3:2 podwyższył Marcel Ormaniec. Reprezentant „okręgówki” zdobył jeszcze w tym meczu 3 gole, a ich autorami byli Piotr Górny oraz zawodnicy, którzy skompletowali dublety, czyli Ormaniec i Stawowczyk.

 

- Za nami kolejny wartościowy sparing. Przeciwnik w pierwszej połowie zdecydowanie nam się postawił. Wyszedł do nas wysokim pressingiem, z którym początkowo sobie nie radziliśmy. To bardzo ambitna drużyna, widać efekty pracy wykonanej przez Roberta Sołtyska. Przy wyniku 1:2 niewiele zapowiadało, że wygramy ten mecz w takim wymiarze bramkowym, wynik mógłby być różny. Podczas spotkania uwidoczniły się nasze błędy, wiemy nad czym musimy pracować i co skorygować. Chcieliśmy zagrać dziś na „zero” z tyłu, ale nie udało się. Powodem może być to, że jesteśmy na etapie przemeblowania linii obrony i pojawiają się błędy w komunikacji. Cieszy, że potrafimy wykorzystywać błędy przeciwnika - to pokazuje też, jak dużym potencjałem dysponuje nasza drużyna - oznajmił po test-meczu trener Smreka.