- Borykaliśmy się przed meczem z problemami kadrowymi. Nie miałem do dyspozycji kilku podstawowych zawodników. Mimo to udało nam się przechylić szalę wygranej na swoją stronę po wyrównanym widowisku, z czego jestem zadowolony - przyznał w rozmowie z naszym portalem trener ekipy z Wisły, Patryk Pindel. 

 

Pierwsza połowa nie zwiastowała większych "fajerwerków". Mecz toczył się głównie w środkowej strefie boiska, a obie ekipy miały pojedyncze sytuacje strzeleckie. Po stronie WSS-u należy odnotować próbę Wojciecha Małyjurka, z kolei w szeregach Czarnych szczęścia zabrakło Damianowi Ściborowi, Michałowi Sztykielowi czy Mateuszowi Maciążce. Widowisko rozkręciło się jednak po przerwie... 

 

 

Już w 50. minucie wynik otworzył Szymon Jastrzębski, który wykorzystał rzut karny podyktowany za faul Artura Adamczyka. Odpowiedź WSS-u była jednak taka, jak być powinna. W odstępie 3. minut wiślanie doprowadzili do wyrównania za sprawą trafienia Daniela Bujoka po indywidualnej akcji oraz objęli prowadzenie, gdy Dawid Mazurek pięknie przymierzył z dystansu. Jaworzanie nie zamierzali chować się za gardą i w 68. minucie znów był remis - Rafał Pezda wykorzystał moment dekoncentracji w szeregach defensywy WSS-u. 

 

77. minuta to ponowne prowadzenie ekipy z Wisły. Na listę strzelców wpisał się Szymon Płoszaj, który wykorzystał prostopadłe. Znów jednak Czarni odpowiedzieli i znów trafienie fetował Pezda. Ostatni akcent strzelecki należał jednak do drużyny z Wisły. W 86. minucie Płoszaj celnie przymierzył "z wapna" za faul na nim.