
Wynik? Nawet, jak na sparing - szokujący
Do niecodziennego zdarzenia doszło w Lachowicach, gdzie Smrek Ślemień zmierzył się ze Skałką Żabnica. W meczu padło aż 20 goli!
Skałka dysponowała tego dnia tylko 11. zawodnikami, a okazję do bramkarskiego debiutu miał zawodnik na co dzień występujący w drużynie juniorskiej. Dominik Natanek nie mógł także skorzystać z usług swojego strzelca wyborowego, czyli Dariusza Chowańca. W składzie Smreka zabrakło za to: Szymona Stawowczyka, Riana Machado i Victora Schuliosa. Początek spotkanie wcale nie zapowiadał tak okazałego wyniku...
- Naszemu rywalowi należy się szacunek. Mimo problemów kadrowych i braków na kluczowych pozycjach drużyna próbowała budować akcje od tyłu i zagrała bardzo odważnie - powiedział Piotr Jaroszek, trener Smreka.
Worek z bramkami rozwiązał się dopiero w 25. minucie po strzale Deiversona Limy, który zdobył tego dnia jeszcze 2 gole. Takim samym wyczynem popisali się także Marcel Ormaniec i testowany zawodnik. Do przerwy beniaminek "okręgówki" zaaplikował swojemu rywalowi 7 goli. W drugiej połowie koncert Smreka trwał w najlepsze i do już imponującego dorobku dorzucił aż tuzin bramek. Honorowe trafienie dla Skałki zaliczył Natanek.
- Cieszymy się, że mogliśmy zagrać na wymiarowym boisku i "poczuć" dużą bramkę, Gole padały w najróżniejszych sytuacjach, z akcji, ze stałych fragmentów. Mieliśmy okazję dużo postrzelać, poćwiczyć różne schematy, przypomnieć sobie w praktyce założenia, które dały nam dobry wynik jesienią. Mecz był także okazją do gry dla zawodników, którzy grają trochę mniej. Zawsze staramy się wyciągać pozytywne aspekty z naszej gry, tym razem zdecydowanie była to skuteczność - klaruje szkoleniowiec Smreka.